Villa Łowcy

- Na co masz ochotę?- zadał to dwuznaczne pytanie spoglądając na nagą Taigę. Obejmował ją, a ona przyglądała mu się. Podziwiała go jakby był jakąś rzeźbą antyczną. Fakt był umięśniony, ale siła to nie był jego główny atrybut. Była to raczej szybkość i zręczność. Wolał precyzję ponad siłę, taki tam perfekcjonista i taktyk. Leżała przed nim piękna dziewczyna, która była gotowa zrobić dla niego absolutnie wszystko i była nim zafascynowana. Może powinien to wykorzystać? Pocałował ją delikatnie na dzień dobry i ponowił pytanie uśmiechając się do niej. Blizny nie były niczym strasznym, jedynie dla osób które mają do tego wstręt. Obejmował ją, a nogę miał między jej nogami, lekko uginając ją, żeby mogli być bliżej siebie. Czuł jej ciepło oraz jej kuszący zapach. W jej oczach widać było miłość oraz oddanie. Zaprawdę była to godna niego kobieta.

Ze zdziwieniem w oczkach patrzała się na Anth'a. -A czego to ja mogę chcieć od Ciebie? -uśmiechnęła się pogodnie. Czuła jego nogę pomiędzy swoimi, czyżby robił to specjalnie? Dziewczyna odruchowo delikatnie ścisnęła swoje nóżki. -Co prawda mogę wiele chcieć, ale w końcu jestem tylko twoja... -Wręcz wyszeptała mu to do ucha delikatnie je przygryzając, wręcz nie mogła się powstrzymać by tego nie zrobić. Chciała się dowiedzieć gdzie jej ukochany ma swój czuły punkt. Opuszkami palców zaczęła jeździć po jego plecach, natomiast drugą delikatnie trzymała przy jego policzku. Im dłużej z nim przebywała, tym mocniej go kochała.. Nie umiała nad tym zapanować.

Taiga wydawała się lekko uzależniona od zbliżeń. Może w życiu okazano jej zbyt mało uczucia i teraz chciała to nadrobić? Nadal myślała o sobie jak o przedmiocie. Chciała się mnie przypodobać, mówiła że mogę robić co chcę. Zadziwia mnie tym oddaniem. Zacisnęła moją nogę swoimi. Może odczuła podniecenia całą tą sytuacją? Może chciała z rana lekki numerek? Podgryzała mnie w ucho i wędrowała palcami po moich plecach. Szukała pewnie mojego punktu. W sumie taki punkt mam tylko w jednym miejscu. Tam gdzie każdy facet, na swoim przyjacielu na dole który też się chyba obudził już. Chciała pocałunku, więc go jej dałem, lekko przedłużając go.
- Rozumiem, że chcesz się jeszcze przed śniadaniem zabawić? Chociaż lepiej byłoby coś najpierw coś zjeść , a potem bez ryzyka bawić się w nocy mając pewność, że Vellard nam do pokoju nie wbije- powiedziałem oplatając ją w uścisku. Oparłem czoło o jej i patrzyłem jej w oczy. Kochałem ją i to bardzo.
- Czuły punkt mam tam, gdzie każdy mężczyzna więc nie musisz dalej szukać, chociaż to szukanie też jest przyjemne- powiedziałem lekko podgryzając jej wargę.

Wiesz mówię tak po prostu jakbyś ty chciał. Zależy mi na tym aby Ci było dobrze. -Wymruczała cichutko, patrząc się w jego oczy. -No więc chodźmy na śniadanie.. Jestem troszkę głodna. -Delikatnie odkryła się spod kołderki i zarzuciła na siebie szlafrok który wczoraj właśnie tu zostawiła. -Wyglądasz całkiem seksownie w tej pozycji. -Zaśmiała się cichutko. - A nie, pomyliłam się ... ty jesteś seksowny. -Uśmiechnęła się do niego.

Wstałem, podszedłem do niej od tyłu i objąłem w pasie całując. Trochę odchyliłem jej głowę i pocałowałem ją. Lubię to robić.
- Ty zawsze wyglądasz seksownie, a zwłaszcza jak jesteś bez tego szlafroka- powiedziałem i wsunąłem ręce pod szlafrok. Stałem tak za nią nagi i obejmowałem ją. Położyłem swoje ciepłe dłonie na jej talii.
- Mnie zależy, żebyś była szczęśliwa. Możesz robić to co czujesz i uważasz za stosowne. Ja cię do niczego nie będę zmuszał. Wiem, że starasz się mnie przypodobać, ale jeśli czegoś nie chcesz to nie musisz tego robić. Ja i tak będę cię kochał. Odniosłem lekkie wrażenie, że bardzo ci potrzeba bliskości i miłości, dlatego tak lubisz nasze zabawy- wtedy zaburczało mi w brzuchu. No w końcu położyłem się wczoraj bez kolacji.
- Co chcesz w takim razie na śniadanie?- zapytałem lekko podgryzając ją za uchem.

Nagle jej ukochany podszedł do niej i objął ją w talii. Po jego słowach dziewczyna odpowiedziała -Ale właśnie do niczego mnie nie zmuszasz, to że mówię iż możesz robić co chcesz, to jedynie moje zachcianki. Jestem po prostu ciekawa co zrobisz. -Uśmiechnęła się, po czym zaczęła rozmyślać co chce na śniadanie. -Gdybym nie była głodna, powiedziała bym że Ciebie chcę na śniadanie. Ale jako że naprawdę jestem głodna.. Zjem po prostu to co będzie, nie wybrzydzam co do jedzenia. - Po tych słowach delikatnie złapała chłopaka za rękę. - Wiesz kochanie, nie zapomnij się ubrać - zaśmiała się lekko.

- Ale przyznasz, że lubisz seks i bardzo chętnie do tego doprowadzasz- uśmiechnąłem się do niej. W sumie powiedziałem to w ramach żartu. Taiga widać, że jest uzależniona od tego. Często doprowadza do tych sytuacji i czerpie z tego przyjemność- ja zawsze chętnie z Tobą i wszędzie. A może jednak się skusisz?- zapytałem zadziornie, po czym zacząłem się ubierać. Założyłem na siebie tylko bieliznę i spodnie. No i kapcie, które leżały tam gdzieś w rogu. Wręczyłem dziewczynie drugą parę przeznaczoną dla gości. W sumie często gdzieś to się gubi i przychodzą wtedy ludzie do mnie po nową parę- A może mam cię zanieść do jadalni?- zapytałem puszczając jej zalotne oczko. Dziwne, że po wczorajszym nie bolą jej mięśnie. Może jest w lepszej kondycji niż myślałem... Jest potworem, a mianowicie spooksem. Zaświtało mi coś w głowie.
- Po śniadaniu pokażę Ci coś ciekawego- powiedziałem i podszedłem do niej. Objąłem ją i pocałowałem, następnie podniosłem i zacząłem kierować się w kierunku jadalni połączonej z kuchnią. Zacząłem przyrządzać jakiś omlet w polewie owocowej. Do popicia świeży sok.

No bo seks z tobą to czysta przyjemność. -Ucałowała jego policzek patrząc się na niego. -Hmm.. czy się skusze? No pewnie.. jesteś zbyt seksowny żebym zaprzeczała. -zaśmiała się cichutko w ramach żartu. Gdy już wsunęła na nóżki kapcie, dobiegło do jej uszu pytanie -Ależ oczywiście, tak jak na początku zanim tu dotarliśmy. -Dziewczyna zaczęła sobie wspominać tamtą chwilę, mimo iż tak dobrze jej nie znał, zaoferował iż ją poniesie. Gdy już znaleźli się na dole dziewczyna zapytała się -A co takiego mi pokażesz? -patrzała na niego z zaciekawieniem w oczach. Gdy Anth poszedł przyrządzać jedzenie, usiadła sobie niedaleko aby mogła go obserwować. Taiga uwielbiała gotujących mężczyzn.. A właściwie to swojego.

- Niespodzianka- powiedział i zaczął przyrządzać omlety. Dla siebie i dla niej, potem sięgnął do lodówki po bitą śmietanę oraz mus owocowy. Kiedy skończył z omletem, wyjął talerze i sztućce nałożył omlet na talerz, wypełnił go bitą śmietaną, musem owocowym oraz dorzucił do tego listek mięty. Tak, żeby dodać smaku. Zawinął omlet, wyciągnął kilka pomarańczy, rozciął je na połówki i wrzucił je do wyciskarki soku. Po kilku chwilach sok był gotowy. Podał jedzenie i picie swojej ukochanej i sam zasiadł obok niej ze swoim. Nie chciał jej na razie mówić, co jej pokaże. W końcu to ma być niespodzianka.
- Smacznego- zaczął jeść kiedy jego druga połówka odpowiedziała mu.

Smacznego -odpowiedziała mu z uśmiechem na ustach. Jedzenie wyglądało bardzo apetycznie, szkoda tylko że jej samej ono wychodziło nijak. Gdy już skończyli jeść, z niecierpliwością wyczekiwała co jej ukochany jej pokaże, była bardzo ciekawa co to takiego. Na sam koniec jedzenia wypiła sok z pomarańczy, który okazał się bardzo smaczny. -Tak więc kochanie, co takiego chcesz mi pokazać?-Dziewczyna już naprawdę nie mogła się doczekać tego co zobaczy.

Po zjedzonym śniadaniu Antharas wziął naczynia i wsadził je do zmywarki. Podszedł do swojej ukochanej, która nie mogła się już doczekać niespodzianki. Jednak, żeby było jeszcze śmieszniej wpadł na pewien pomysł.
- Zamknij oczy i nie podglądaj- wziął ją na ręce i zaczął z nią iść w kierunku swojej sypialni. W międzyczasie zlizał z jej policzka bitą śmietanę, która została po śniadaniu. Zobaczymy jak zareaguje na cały ten sprzęt, który mam pod domem. Tylko jeszcze muszę mieć kartę wstępu z pokoju i w tym celu się tam udałem. Taiga nie była jakaś ciężka i dlatego łatwo się ją niosło. Lubiłem ją mieć na rękach, gdyż wtedy mogłem poczuć w dłoniach dokładnie jej piękne, zgrabne ciało. Ciekawe dlaczego Vellard jeszcze nie pozbył się fobii z tymi cyckami? Przecież one są takie milutkie w dotyku. Uśmiechnął się do własnych myśli. Z drugiej strony też kazałem dziewczynie zamknąć oczy, żeby nie widziała przejścia. Jeszcze nie jest na to gotowa.

No dobrze... Nie będę podglądać -Zamknęła oczka, poczuła że Anth bierze ją na ręce, był on wyjątkowo silny... Dziewczyna nie mogła się doczekać co on chce jej pokazać. Miała przez chwilę pomysł żeby sobie podglądać ale bała się że jej ukochany może się na nią pogniewać, w końcu zepsułaby całą niespodziankę. Dłońmi złapała się za jego szyję i czekała co się następnie wydarzy.

Taiga oplotła swoimi dłońmi moją szyję. W sumie na to liczyłem. Wróciłem do swojej sypialni, wyciągnąłem z biurka zapasową kartę poprawiając sobie jednocześnie swoją ukochaną w rękach. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do wejścia na niższy poziom. Wystarczyło pójść do biblioteki i włożyć kartę w czytnik pod stolikiem. Włożyłem i pojawiła się w podłodze winda. Wszedłem do niej i nacisnąłem guzki, aby zjechała na dół.
- Jeszcze chwilę kochanie- powiedziałem składając jej na ustach soczystego całusa. Tak, na pocieszenie, że musi czekać tak długo. W końcu zjechaliśmy jakieś 150 metrów pod rezydencję. Drzwi się otworzyły, a przed nami był korytarz obity metalem. Było tu troszkę chłodno.
- Victis- krzyknąłem wyłączając cały system zabezpieczeń. W końcu nie chcę mieć 20 dziur zanim zdąży mrugnąć okiem. Zacząłem z nią iść w stronę hangaru z ciężkim sprzętem. Otworzyłem drzwi kartą. W hangarze było ogólnie dużo pojazdów, nieużytych prototypów, czasem ciężki sprzęt będacy w fazie testów. Z pojazdów znajdowało się tu 10 czarnych motocykli bojowych klasy WASP uzbrojonych w przednie wyrzutnie oraz przystosowane do pościgów miejskich jak i ofroad. Znajdował się tu też śmigłowiec Apache oraz zwykły transportowy. Wszystko w czarnych barwach oraz dopieszczone najnowszą elektroniką i uzbrojeniem. Znajdował się tu nawet transporter opancerzony oraz kilka samochodów służbowych. Głównie to były corvetty, ale też zdarzyło się jedno czarne Lamborghini. No i jeszcze skrzynie z bronią, amunicją i częściami zamiennymi. Dalej znajdowały się drzwi do kwater organizacji oraz wejście do pomieszczenia z serwerami i komputerem z całą bazą danych o firmie. Oczywiście wszystko zabezpieczone.
- Możesz otworzyć- po czym postawiłem ją na ziemi. Spooksy lubią elektronikę, a ona zapewne się tu odnajdzie. W końcu czemu nie mieć speca od tego sprzętu i jednocześnie towarzyszki na całe życie?

Gdy zjechali windą w dół, poczuła chłód przeszywający ją po plecach. Nagle jej ukochany złożył na jej ustach pocałunek, starała się go przeciągnąć jak najdłużej się dało.. W końcu była z grupy 34. Kiedy tylko postawił ją na ziemię i pozwolił otworzyć oczy, rozejrzała się wokół. Było tam naprawdę dużo sprzętu.. od przeróżnych pojazdów, po prototypy oraz bronie. Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć... Była tak jak by w swoim żywiole. Dokładnie oglądała każdy sprzęt.. były wręcz idealne.. No i wszystkie w kolorze czarnym.. było widać że jej ukochany nieźle się urządził. -Sam .. to wszystko zdobyłeś? Dorobiłeś się tak wielkiego majątku? Jesteś naprawdę niesamowity. -Sama nie dowierzała własnym oczom że było tu tyle cudeniek elektronicznych. -Świetnie one wszystkie wyglądają -Powiedziała przypatrując się broni. -A tak poza tym, pasują do Ciebie te motocykle. -Zaśmiała się cichutko, ponieważ wyobraziła sobie pewną dziką scenę przy motocyklu, jednak darowała sobie opowiadanie jej na głos.

Spooks wyglądała jakby była w siódmym niebie. Znaczy w 7. niebie to ona była w nocy, teraz ten stan był porównywalny. Przyglądał się całemu sprzętowi. Wyciągnąłem z kontenera jedno WC ostrze. Zwykła katan wzmocniona prototypem technologi Wysokiej Częstotliwości.
- Prototypy to zasługa działu badań mojej firmy. To co tutaj jest to są odrzucone projekty, które ja sobie przygarnąłem. Wszystkie są w pełni sprawne i gotowe do działania- zacząłem sobie machać w powietrzu ostrzem próbując je wyczuć. Było lżejsze niż moja mistrzowsko wykonana Muramasa.
- To miejsce to po prostu składowisko broni, dzięki której można wywołać III wojne światową, no i zaopatrzenie dla "prywatnej firmy wojskowej"- tu miał na myśli raczej łowców, którzy potrzebują zaopatrzenia. Jej uwagę przykuły motocykle. W sumie fakt lubiłem je, ale zawsze wolałem się gdzieś przejść, jeśli było blisko.
- Może, ale ja wolę spacerować. Znasz się może na pilotażu?- zapytałem ściągając płachty z odrzutowca F117 A. W międzyczasie sprawdziłem na jakimś kawałku blachy czy ostrze nadal działa. Nadal działało. Przeszło przez blachę jak przez masło zostawiając stopiony ślad. W końcu technologia WC od tego służy, żeby wszystko przecinać. Zmiękcza cząsteczki poprzez przepuszczenie wysokiej wiązki elektrycznej przez ostrze, które rezonuje.

Słuchając tego co jej partner mówi, czuła że jest on jej bratnią duszą, ba, nie czuła, bo przecież tak było. Była pod wrażeniem co tu się znajduje. Nagle Anth zaczął testować pewną broń białą, z łatwością przecinała nawet kawałek stali.. Było to całkiem interesujące.. Gdy nagle do jej uszu dobiegło pytanie o pilotażu - No cóż, nie miałam okazji doświadczyć pilotażu, jednakże moją umiejętnością jako spooks, jest możliwość prowadzenia wszystkich pojazdów w trybie perfekcyjnym. -Uśmiechnęła się do partnera spoglądając na jego oczy.

- To dobrze, bo jeżeli chcesz to możesz się całym tym sprzętem opiekować- włożyłem ostrze do pochwy i rzuciłem jej licząc, że złapie- to taki mały prezent ode mnie- uśmiechnąłem się. W organizacji przydałby się ktoś od transportu, więc ona się nada najlepiej. Chociaż nie chcę jej wystawiać na niebezpieczeństwo- możesz tu przebywać tak długo jak chcesz. Skoro ten sprzęt jest mój, a ty jesteś moją najukochańszą osobą to jest także i twój- powiedziałem i zacząłem do niej podchodzić- to jak kochanie? Zadowolona z niespodzianki?

Zręcznie złapała katanę - Naprawdę mogę? -Ze zdziwieniem w oczkach zapytała się go. -Dziękuję kochanie. -Z uśmiechem na ustach podeszła do ukochanego aby dać mu całusa w ramach podziękowania. -Cudowna niespodzianka. Ale i tak zapewne większość mojego czasu będę poświęcać tobie. -Zadowolona wyszeptała mu ostatnie zdanie do ucha, kładąc swoje dłonie na jego klatce piersiowej, ponieważ bez stania na palcach i podtrzymania się prawdopodobnie by nie zdołała.

Słowa, że poświęci mnie więcej czasu wlały trochę radości do mego serca. Była zadowolona z prezentu. W sumie czuję się jak taki trochę sponsor, ale co tam. Ważne że jest szczęśliwa. Pocałowała mnie, a ja starałem się przedłużyć ten pocałunek. To dziwne, że 34. ma zdolność pilotażu. Raczej oscylowałem, że miałaby umiejętność w innej "dziedzinie". Przytuliłem ją do siebie i pogłaskałem po jej pastelowo fioletowych włosach. Spojrzałem jej w oczy- a chcesz, może drugą niespodziankę?- zapytałem zadziornie smyrając ją lekko palcami po talii.
- Mogę cię nauczyć jak tym się walczy- wskazałem głową na miecz

Kiedy jej chłopak, zaproponował drugą niespodziankę - dziewczyna mogła się tylko domyślać co to jest, bez namysłu się zgodziła na nią. Natomiast na drugie pytanie także odpowiedziała twierdząco -Chciałabym zobaczyć w jaki to sposób będziesz uczył mnie posługiwać się nią. -Uśmiechnęła się patrząc w jego dwu-kolorowe oczy. Wydawałoby się że chłopak ma jakiś plan, jego wzrok mówił wszystko.

- Wracamy więc do sypialni, czy chcesz jeszcze sobie pozwiedzać?- zapytał łowca patrząc w jej oczy. Zgodziła się na drugą niespodziankę, czyli też miała ochotę. Ona zawsze ma ochotę w sumie. Najwyżej potem weźmiemy prysznic i pójdziemy razem ćwiczyć. Była to nader kusząca propozycja, bo skoro tutaj są takie rzeczy, to co jest dalej?
- Chcesz teraz pierwszą opcję czy drugą?- zapytał wędrując palcami po jej piersiach. Jak Vellard może się ich bać? Przecież to ucieleśnienie marzenia każdego faceta. No chyba, że jest gejem to wtedy inna sprawa.

Czasu na zwiedzanie będę mieć dużo, duużo. -Zamyśliła się na chwilę. -No cóż... Nie wiem która opcja jest lepsza, ale... losowo wybieram drugą. -Na chwilkę rozmarzyła się co może się kryć za drugą opcją, po chwili uśmiechnęła się dość zadziornie, czekając na reakcję ze strony swojego partnera. Stojąc tak nad nią wyglądał dość.. Groźnie? Sama nie wiedziała jak to ująć.. Tak troszkę agresywnie, ale podobało jej się to.

Wybrała opcję drugą, czyli naukę szermierki. Sięgnąłem po drugi miecz i zacząłem jej tłumaczyć podstawowe zagadnienia oraz to jaką powinna przybrać pozycje, etc. Krótko mówiąc, zacząłem ją uczyć szermierki i pokazywać niektóre rzeczy. Następnie pozwalałem jej tego samej spróbować. Na wszelki wypadek dałem nam ćwiczebne miecze z sali treningowej. tak co by nie zrobić sobie krzywdy. Poprawiałem jej pozycje stojąc za nią.
- No to tyle z pierwszej lekcji, a teraz spróbuj mnie uderzyć- odsunąłem się mając drugi miecz treningowy w gotowości.

Po treningu, Anth kazał jej uderzyć go.. Ale przecież nie mogła.. To jej ukochany. -Naprawdę muszę Cię uderzyć? Zrobię to pod warunkiem że mi wynagrodzisz iż musiałam to zrobić. -Zadziornie się uśmiechnęła do niego, wiedziała że i tak jej to wynagrodzi i tak. Przybrała postawę jaką należy i się nie zbyt mocno zamachnęła aby móc uderzyć. -Przepraszam. -Tuż przed uderzeniem przeprosiła swojego partnera, nie chciała go skrzywdzić.

Zrobiłaś to za wolno poprzez brak siły. Wybił Ci miecz z ręki bez większego problemu. Podszedł do ciebie i przytulił cię. Wziął na ręce i zaniósł do jednego z samochodów. Położył cię na tylnym siedzeniu i nachylił się nad tobą- jak chcesz, żebym ci to wynagrodził? Musisz w to włożyć więcej siły następnym razem, a na razie masz to- zapytał zadziornie, lekko rozsuwając jej szlafrok. Patrzył jej w oczy cały czas. Lekko ją pocałował z uczuciem