The Black Dahlia Nightmare Night
Dołączył : 04/04/2013 Liczba postów : 167 Godność : Amarth Shetani Skoir-Arato Rasa : Noc. Wzrost i waga : 172 cm | 36 kg Znaki szczególne : Ucieleśnienie nocy. Wyjątkowo jasne, błękitne oczy; tatuaże [plecy, kark, udo, wierzch dłoni]; trzy blizny pod lewym okiem. Aktualny wygląd : Takanori: Czarna bluzka z długim rękawem, na nią narzucona skórzana, wzmacniania kurtka z doczepioną do naramiennika flagą republiki podzieloną na trzy pasy. Wąskie, przylegające spodnie, przeszyte skórą. Trapery do połowy łydki, niezawiązane. Szpada przy pasku. | Mio - Czarna Rudera | Misja - Witch House Ekwipunek : Szpada, paczka papierosów, zapalniczka, pieniądze. Inne : Lodowata władczyni z dystyngowanym skurwysyństwem w oczach. Bestia : Feniks - Valor; Reikon - Vernon
| Temat: Sala tronowa Sro Lip 03, 2013 8:45 pm | |
| Za wielkimi, ciężkimi drzwiami z czarnego drewna, wypolerowanego na błysk, skrywa się ogrom i mrok samego serca zamku. Miejsce, które zdaje się być opuszczone; nie odwiedzane przez jakiegokolwiek mieszkańca, sługę lub samą koronowaną głowę. Ciemność, która panuje w środku pożera każdy snop światła niczym wygłodzony zwierzak, który od wielu dni nie miał w pysku świeżego mięsa. Brak tutaj wiszących latarni bądź kandelabr ze zbawiennymi świecami. Jedyni pojedyncze rozbłyski błękitnych łun wywołanych przez nieznane nikomu minerały, wpisane w architekturę zamku, ukazują rozmyte ścieżki pomiędzy cieniutkimi łukami, które strzeliście wznoszą się ku sufitowi. Obarczony on gwieździstym sklepieniem wydaje się być ułudą, muskany przez delikatne odbicia kryształów w dole. Miast okien - wąskie witraże, przez które jednak nie pada zbawienne światło, ułatwiające poruszanie się. Raczej niezdrowa łuna, jak gdyby szkło zostało stworzone z fluorescencyjnego materiału. Niczym w gotyckiej katedrze, główna nawa prowadzi wprost do tronu, stojącego na wzniesieniu. Zrobiony ze smolistego materiału, trudno stwierdzić czy kamienia czy drewna, zdaje się być wyszczerbiony i wręcz emanuje grozą. Inspirowany lodowatymi wyrwami i igłami nie zachęca, by na nim siedzieć. Tuż za nim znajduje się najjaśniejsze źródło błękitnego światła, które teatralnie wręcz oświetla najważniejsze miejsce sali. Jedynymi ozdobami są płaskorzeźby, które wspinają się po służkach i w koło okien. Cisza panująca w ogromnej komnacie napawa gęsiej skórki, a wszystko zdaje się być uśpione. Wątpliwe, by ktokolwiek był na tyle odważny, by się tu zapuścić bez wyraźnej zgody Pani. | |
|