Strażnicy

Jakiś czas temu odbyło się wielkie głosowanie. Była zażarta rywalizacja, samochody i półnagie kobiety też. Sęk w tym, że ogólnie, prócz tego, wiele spraw się nie wyjaśniło.
Strażnicy mają obowiązek - OBOWIĄZEK - wypowiedzieć się w tej sprawie, ponieważ dotyczy to ich samych. By później nie było niepotrzebnych nieporozumień i sprzeczności.

Sprawa pierwsza: wspomnienia. Nikt tak naprawdę nie wie w końcu, który Strażnik chroni które. To naprawdę nie muszą być rozległe wspomnienia, a pamiętajmy, że Alicja miała - aż - … ile? xD Tam chyba z 11 lat. 8 - 11. Najwięcej się działo, oczywiście, od momentu w którym w okolicach panowało zamieszanie spowodowane „Kubą Rozpruwaczem” , następnie sama jej śmierć, trafienie do Otchłani i poczucie całkowitej pustki - samotność, odnalezienie się w fantastycznym świecie za sprawą Losu, który wysłucha jej błagań i stworzy dla niej własne miejsce, później odnalezienie lustra, ciekawość, wkroczenie ponowne do Świata Ludzi (aczkolwiek innego, niż je zapamiętała), wspaniały dar, którym mogła się chwalić i pomagała nim, a przez którego została uznana za wiedźmę, wtrącona do lochu i spalona na stosie. Przez te okresy można sobie wymyślić niemalże WSZYSTKO. A wy siedzicie i z założonymi rękoma mówicie; „Nie, ja nie wiem. Nie mam pomysłu”. Ja mam sam moment strachu i zabójstwo Alicji (za pierwszym razem), Itzamna ma palenie na stosie (dlatego tak bardzo boi się ognia, he). A reszta?
Druga sprawa: co się dzieje z tymi Strażnikami? Ogólna koncepcja była taka, że co jakiś czas mają mieć ataki bólu, kaszleć krwią, ogólnie być w kiepskim stanie - a to za każdym razem chwilę po tym, jak przed oczami staną im wspomnienia Alicji, których teoretycznie strzegą. No dobra, fajnie. Nawet to ze trzy razy wykorzystałem. Co dalej? Jak można rozpoznać Strażników? Oni sami często nie wierzą, że nimi są. Ale jeśli ma być z nimi coś głębszego na fabule, to uważam, że powinno się ich jakoś identyfikować. Nie wiem zbytnio jak. Ale żeby to nie zależało tylko od nas samych, bo minęło pół roku, a większość Strażników nie wie, że nimi jest albo się do tego nie przyznaje (patrz: Gilbert). Pamiętam koncepcję, że każdy Strażnik jednocześnie miałby wpływ na pewną część przyrody. Np. w czasie jego bestialskiego gniewu, dotychczas spokojnie płynący strumyczek zacząłby szaleć i pienić się, w szklance wrze mineralna... rozumiecie? Z drugiej strony to było dobre, bo nie była to moc, a jednak mieliby wpływ. W końcu Alicja była najwspanialszą kreatorką świata, Strażnicy mogli otrzymać po niej ten dar, którego i tak nie mogliby kontrolować (jedynie poprzez emocje, czy coś tam). Z trzeciej strony... mogłoby to być uznane przez innych za moc. Więc co? Jak w końcu?

*przypadkowy strażnik vol. 1*

Dobra. Ogólnie rzecz biorąc, TOTALNIE nie znam się na postaci Alicji, jej historii i nie miałam nawet pojęcia o tym, że muszę wybrać jakieś wspomnienie. Samael to strażnik z przypadku i taką miał mieć też chyba historię ze zdobyciem wspomnienia, o ile dobrze pamiętam [pisałam o tym PW do osoby grającej Ali].
Jak coś - mogę wziąć wspomnienie z Losem. Sam jest na tyle pierdolniętą postacią, że Los mógłby znać nawet i osobiście. Miałoby to jakiś sens, większy, niż wspomnienie o pomaganiu bądź lochach. Na niego by to nie podziałało w żaden sposób, szczególnie, że jest przyzwyczajony do umierania, bólu fizycznego i psychicznego, a co do pomocy innym, to ma tyle z tym wspólnego co mięso w mielonce turystycznej.
Ataki bólu? W moim wypadku, a raczej Siódemkowym, to jest tak częste, że trudno będzie mi to jakoś odróżnić. Sam może zdawać sobie sprawę, że coś wchłonął [zupełnym przypadkiem], szczególnie, że z tego co pamiętam, miał 'pożreć' wspomnienie podczas rozpadu osobowości na dwie części. Przyswoił wtedy myśl/wspomnienie o Alicji, a Alter je zachował. Z tym, że rudowłosy skurwiel ma to w dupie, że nosi coś w sobie, prócz całego tego stosu psychozy, bo to wspomnienie jest dla niego niczym ważnym czy uciążliwym.
Na przyrodę? 7. to niszczyciel. Jeśli miałby jakoś wpływać na otoczenie to albo niszcząc ją [powiedzmy, jak trucizna, wysuszyć/spalić/pożreć życiodajną energię] lub nasyłając ciemność. Ogólnie - destrukcja to jedyne, co mogę pod niego podpiąć.

I tak. Nieskładne, ale mam łacinę przed sobą i muszę napieprzać co innego.

A więdz...

Po pierwsze, jeśli chodzi o wspomnienia: Ja za pozwoleniem wezmę ogólne wspomnienia Alicji jeśli chodzi o samotność, jaką odczuwała w danych momentach. Jako że planuję trochę "naprawić" Eiko to będzie mi to idealnie pasować. Czasami po prostu zdarzałoby jej się, że nagle z oczu zaczynają jej wyciekać łzy, bo samotność ze wspomnień Alicji i jej własne uczucia się ze sobą łączyły, dając wybuchową mieszankę. Chyba nie ma w tym nic dziwnego i zostanie to zaakceptowane...nie?
Po drugie, jeśli chodzi o ból i te inne pierdołki: Ja jeszcze nie miałam żadnej okazji, by opisywać efekty uboczne noszenia wspomnienia, więc cóż...w przypadku mojej postaci mogłoby być tak, że nagle czuje ucisk w klatce piersiowej, do tego dochodzi gorączka....i jeb na ziemię - natychmiastowa utrata przytomności. Mogłaby też płakać krwawymi łzami...zbytnio mi chyba odwala, nie wzięłam dzisiaj leków.
No i jeśli chodzi o wpływy na przyrodę...Cukierkowa podczas ataków gniewu(które zdarzają się raz na ruski rok) mogłaby, no nie wiem...powodować trzęsienie ziemi? To by mi chyba najbardziej pasowało. Jeszcze myślałam o grawitacji....ale wolę jednak o tym nie wspominać. I jeśli to będzie coś, co zdarza się w wyjątkowych przypadkach to raczej nie musi być to brane jako moc, według mnie...

Seven, bierzesz spotkanie z Losem oraz... co w końcu? Podczas gniewu przedmioty [zwierzęta, ludzie, hue hue] wybuchają? Destrukcja? Czy nagle zaczynają się palić? Wtedy to by podchodziło pod pirokinezę. Czy co? Bo złapałem lekkiego wtf'a. xD

Eiko; Okej. Więc wspomnienia, gdy Alicja trafiła do Otchłani, która była jeszcze w postaci „bezdennej czerni”, yup? I gyrokineza? Czy jak to tam się nazywa... Coś a'la moc nad ziemią. Podczas gniewu wywołujesz trzęsienia gleby. Co do bóli - one już były opisane. Ogólnie czuje się duszności, ból w klatce piersiowej, w okolicach serca [w końcu tam jest ten felerny kryształ], zawroty głowy, wymioty, omdlenia. Takie tam zwykłe...

Ja mam chwilę tuż przed pierwszą śmiercią, jej chorobliwy lęk przed popadnięciem w niebyt. I... nie wiem co mogłoby reagować na Gilberta. Fauna może? Przy jego gniewie, nagle wszystkie psy wokół warczą, koty syczą, szczury piszczą... I naturalnie to nie tak, że on byłby bezpieczny.

Tak gadam o tym gniewie wszędzie, ale to ogólnie działa na różne emocje. Żeby nie było.

Da, i gyrokineza to kontrola grawitacji, skarbeńku. Kontrola gleby i powodowanie trzęsień ziemi to geokineza.

Tak więc już kiedyś pisałem, ale napiszę znowu...

1. Wspomnienia Willa miały dotyczyć tortur. Wiadomo, skoro posłali ją na stos, to wcześniej mogli trochę pomęczyć w jakichś brudnych, paskudnych lochach, gdzie męczyli ją może nawet i przez dłuższy czas. Bardzo boleśnie, bardzo wyczerpująco. I takie tam.

2. Jego boli dosłownie wszystko, ale głównie czuje częste, nagłe zmęczenie, bezsenność nawet po parę dni. Już raz nawet stracił przytomność tuż po wzbiciu się w powietrze i złamał skrzydło lądując awaryjnie ryjem o glebę. Miałem w planach też jakiś krwotok czy coś w tym stylu, bo jestem sadystą i lubię, jak moje postacie cierpią XD No i ma wahania nastrojów. Jak Arth w ciąży. Czy coś takiego...

3. Skoro wpływ na przyrodę - Łyl mógłby mieć jakiś wpływ na pogodę. Na przykład - wściekły = burza stulecia plus grad jak strusie jajca, smutek = ulewa jak z węża strażackiego, radość = piękne słońce, ptaszki ćwierkają, wiją gniazdka i takie tam pierdaty.
Dla mnie nie jest to moc, bo zdarza się niekontrolowanie (chyba, że uznać emocje za kontrolę...) i czasami. Poza tym, to nawet jeśli - można nas w każdej chwili zabić, więc raczej byłoby to w miarę sprawiedliwe, skoro nie dotyczy nas fragment regulaminu.

Raczej... Powiem obrazowo, bo widzę, że pozafabularnie to też już pisać nie umiem. Ekhm. Stoi sobie Samael na łące, nad nim leci motylek, obok bieży baranek, kwiatki kwitną, słonko świeci. I w momencie, gdy mu odpierdoli przez wspomnienie: kwiatki więdną, trawa znika, sucha ziemia, motyle opadają, a z barana jest szaszłyk aka ścierwo dla sępa. Ogólnie taki widoczek ponuklearny w pigułce. Nazwijmy to wampirycznym wyssaniem życia. xD

Ps. Czemu to ja to, kurna, napisałam z tego konta...? *derp*

Eiko - mylić się, rzecz ludzka.

Will - okej. Pogoda.

Sam - ... a. o: Do mnie to trzeba prosto z mostu, łopatologicznie. I niech będzie.


I ogólnie rozmawiałem ostatnio z Takanorim i razem stwierdziliśmy [w sumie on to stwierdził, ja w przypływie nagłego olśnienia przytaknąłem], żeby wybrać niektórych Strażników raz jeszcze. Przykład: Itzamna. Przykład II: Tanesha. Bo nie wchodzą, miejsce się kurzy, a ktoś inny mógłby skorzystać.

Z tym, że ilość ludzi na obecną chwilę jest opłakana, a za Taneshę musiałby wejść jakiś człowiek, prawda? Dodatkowo najlepiej, żeby obecni Strażnicy, już poza wami, zadeklarowali, że ruszą swój zadek, bo dotychczas chyba większość (nie wszyscy) nie przywiązywała szczególnej wagi do tego, że jest Strażnikiem.

Ohom. Też racja. Więc ja deklaruję, wszem i wobec, że chcę być Strażnikiem. Sev, Eiko i Will - domyślam się, że wy też, skoro tutaj pisaliście? Co z resztą? I faktycznie, za Taneshę powinien wejść człowiek. Jak nie, to poczekamy na odpowiedniego.

Drey napisała, że możemy komuś oddać jej strażnika, skoro jej nieobecność trochę się przedłuży. To tak dla informacji ogólnej. Itzu nie ma. I ktoś musiałby jeszcze spytać Mio, jak sytuacja z nią miałaby wyglądać, ne.

Dobra. Czyli Audrey też zmieniamy. Za to rozmawiałem z Mio i ona jednak chce zostawić sobie Strażnika. Ja nie mam przeciwwskazań, niech tylko szybko założy kp.

Dum, dum, dum... Drey mi wczoraj znów napisała coś innego. Powiedziała, że napisze o Strażnika, jeżeli tylko dobije się do neta, więc już nie wiem. W każdym razie za Taneshę i Itzu przydałoby się kogoś zgarnąć.

Ech, to kobiece zdecydowanie. No nic. Możemy na nią ewentualnie poczekać, byleby się zastanowiła. Tymczasem trzeba by jednak wybrać kogoś na miejsce pozostałej dwójki. Co robimy? Ankietę?

Yeeep. Tylko na miejsce Taneshy trzeba byłoby dać kogokolwiek, bo ludzi to my w sumie nie mamy.

Tak. Można to nawet łatwo wyjaśnić. Ah, i Mio jednak nie chce Strażnika. Niedawno mi napisała. Więc jednak jest kolejna osoba do znalezienia.

Czyli trójka. W sumie można machnąć ankietę, wstawić ogłoszenie. Pewnie i tak to trochę się przeciągnie, zanim ludzie zepną tyłki.

Zaraz założę temat z ankietą. Uno momento.

Erm... z moim refleksem to trochę niezbyt mi wyszło, ale kij.

Tak pobieżnie przeleciałam po postach wyżej i co? Itzamny nie ma = palenie na stosie jest wolne?(1) Jeżeli tak - mogę? Pasuje mi to. Jeżeli nie, bo coś tam, to mogę, z tego, co wykminiłam, momenty, kiedy Alicja łaziła po Ziemi ze swoim darem i pomagała ludziom - to nawet podobne do Lotte.(2)

Co do mocy - Jeżeli pierwsza opcja, mogę chcieć coś w rodzaju pirokinezy, czy jak to tam się nazywa - ogółem najbliższa okolica się fajczy. A to drugie? Dżizas. Może jakieś tam niewielkie obiekty będą znikać? Pomijając stworzenia żywe, oczywiście. Roślinki, głazy i te sprawy. O czymś zapomniałam?

Ja się zgłosiłem na Strażnika i zaklepałem palenie na stosie tak na wszelki wypadek. Oczywiście, jeżeli nim nie zostanę - będzie wolne. Na razie jednak się z tym wstrzymać, bo akurat to mi pasuje do ogólnego zamysłu, neh.

A czy można się będzie jeszcze zgłosić na strażnika, w sensie, czy wszystko już zarezerwowane.

Lov, można nawet teraz. Odsyłam tutaj.

Tak. Wszystko fajnie. Tylko, że ja Bertowi potem mówiłam, że tego Strażnika jednak CHCĘ. Dosłownie trochę później. Ale spoko, niech stracę, skoro już sobie zajęliście. Whatevah, ja to tylko dla sprostowania. I tak to wina mojego refleksu.

No to poproszę o te piękne momenty, kiedy Alicja obdarowywała wszystkich swoim darem czy coś. I to znikanie przedmiotów chwilach złości.

Lotte — nie ma sprawy.
Mio — jest temat, można się zgłosić. Link do niego podał Take, parę postów wyżej. Nie ma co fochów strzelać, wystarczy naprostować.