Maledizione Piękny Umysł
Dołączył : 29/07/2013 Liczba postów : 69 GHOST : Zabójca Godność : Alessandro Vincenzo Nicola Vico Wiek : chyba będzie już 6669 ale wygląda na max 16...dużo 6 co nie? Rasa : Nocna mara Orientacja : sprawdź sam Wzrost i waga : 170/ 60 Partner : "Czy dasz radę kochać, mimo Twych ran?!
Nie umiem już sam bez Ciebie wstać?!
W imię tych ran nowych, które zadaję.
Błagam, napraw mnie!" (Leander) Pan/Sługa : mój pan? był i przypadkiem utopił się we własnej krwi...chciałbyś być moim panem?/ Leander Znaki szczególne : w zasadzie nic...poważnie... wyglądam jak typowy ludzki nastolatek, taki normalny, że aż niknę w tłumie... no może jedynie fakt iż mam non stop zabandażowane dłonie? Aktualny wygląd : ciemne spodnie, biała podkoszulka, czerwona bluza, czerwone trampki Ekwipunek : plecak a w nim ... ciiiiiiii nieważne teraz Inne : nie mam cierpliwości, powtórzę by było jasne NIE MAM do cholery jasnej a teraz wypierdalaj z moich oczu... Obrażenia : fizycznie? brak ; psychicznie? zbyt wiele by tu wymienić Fabularnie : niepokorny sługa a niedługo może ktoś inny...
| Temat: Re: Posiadłość red rose Wto Sie 27, 2013 11:08 am | |
| No dobrze. Chciał wytłumaczyć. Nawet bardzo dobrze. Maledizione ułożył się wygodniej obserwując dokładnie co robił i mówił jego narzeczony. Jednakże to co widział zupełnie mu się nie spodobało. Czumu on się kaleczy? Przecież zrobi sobie krzywdę i wykrwawi się i... nie odpowiadał. Wolał działać. Zerwał się jak najszybciej umiał co w jego stanie nie było najlepszą opcją ale zawroty głowy było najmniejszym teraz problemem. Kiedy ustały zaczął szukać apteczki by jak najlepiej jak umiał założyć chłopakowi opatrunek uciskowy powyżej rany. Wiedział, że tak trzeba a ważniejsze jak to się robi z prostej przyczyny: najczęściej sobie musiał coś takowego zakładać. Dopiero kiedy mniej więcej upewnił się, że jego ukochany nie wykrwawi się zdołał mu odpowiedzieć. -Nie usypiaj, zaraz ci pomogę. - podniósł chłopaka ostrożnie z podłogi i zaniósł go do sypialni układając na łóżku. Podał mu szklankę wody i zaczął delikatnie głaskać po głowie. -Nie chce by coś ci się stało. Nie chce byś umarł. Nie chce cie stracić. - w głosie chłopaka można było usłyszeć strach a on sam intensywnie się zastanawiał czy trzeba dzwonić po lekarza by podał krew ale przecież ubytek nie był aż tak duży i został zatamowany więc może wystarczy, ze uzupełni braki w płynach? | |
|