Świtezianka.

Antharas znał ten bar. Bardzo go z resztą lubił ze względu na atmosferę panującą w nim. Inna sprawa, że nasz łowca sądząc po stroju idealnie pasuje do takiego miejsca. Jakby urwał się ze średniowiecza po prostu. Po rozwiązaniu kilku problemów w firmie, kiedy to parę głów się posypało oraz odzyskaniu prototypu wyrzutni postanowił się tu zrelaksować. Troszkę napić, poobserwować ludzi, czasem może przywalić jakiemuś pijaczkowi, który przesadził z trunkiem. Usiadł przy stoliku na końcu, podeszła do niego zacna kelnereczka, a bardziej gospodyni. Miała obfity dekolt oraz piękne zadbane długie czarne włosy. Przyjęła zamówienie na wodę oraz wypieczony udziec barani. To miejsce nawet ma taki jadłospis jak w średniowiecznych karczmach. Oczywiście gospodyni mile się uśmiechnęła i zniknęła za ladą, gdzie kufle polerował karczmarz. Zapewne jej mąż sądząc po tym, że oboje mają te same obrączki. O tak nie umknęło to wzrokowi łowcy. Tak więc rozsiadł się wygodnie, położył kapelusz na stole i czekał na swoje zamówienie. W myślach nadal miał swoją ukochaną, z którą spędził ostatnią noc oraz połowę dnia dzisiejszego. Był już wieczór, słychać było cykanie świerszczy oraz muzykę graną przez kapelę. Atmosfera była bardzo przyjemna. Szkoda, że Taigi tutaj nie było, ale jakoś przeżyje. Gospodyni przyniosła jego zamówienie. Łowca podziękował i zabrał się do jedzenia. Mięso było bardzo dobrze wypieczone i doprawione. Mięciutkie i smaczne, uważnie przeżuwał każdy kęs. To było takie dobre mięso...

Taiga przez dłuższy czas wędrując przez miasto, trafiła do karczmy, bądź baru.. jak kto nazywa. Rozejrzała się dookoła, było tu sporo osób... Na końcu ujrzała swojego ukochanego, co on tu robił? Ah nie ważne. Zakradła się od tyłu do niego powolutku i zasłoniła jego oczka. -Zgadnij kto to, kochanie. -Wyszeptała mu do ucha wtulając się w niego, był taki ciepły. Dziewczyna nigdy nie potrafiła oderwać od niego wzroku, a ta jego maska dodawała mu nawet seksapilu... Ciekawie czy ją od razu rozpozna. Dziś wyjątkowo założyła na siebie jakąś białą koszulę i pastelową spódniczkę w kratkę. O czym tak myślał jej ukochany że dał się tak zajść od tyłu? Zapewne o niej. Wcale się mu nie dziwiła bo cały dzień się martwiła gdzie się on podziewa.

Zaszli go od tyłu, ale jak? Ehh nie ważne. Ręce kobiece przysłoniły mu oczy. Chwilę poniuchał te ręce. Znane perfumy jego ukochanej, znany zapach oraz głos. Jak ona go tu znalazła? Przypadek czy los? Przełknął kawałek baraniny, popił wodą i uśmiechnął się. Miał zdjętą maskę, w końcu coś jadł.
- Wiem, że ty kochanie- zaśmiał się i odwrócił do niej dając buziaka. W tym czasie grajkowie zaczęli grać piosenkę "Rudy się żeni". Takie wtf? Co oni mają do rudych... A nie ważne.
- Usiądziesz i zjesz coś? Dają tu bardzo dobre mięsko- powiedział patrząc dziewczynie w oczka, a potem na to w co jest ubrana. Zawsze go pociągały krótkie spódniczki oraz krągłe kształty jakie miała jego ukochana.

Dziewczyna otrzymała buziaczka, oczywiście go odwzajemniła. Tylko ta muzyka w tle... wtf? -Przypadkowo tu trafiłam kochanie, wybacz jeżeli Ci przeszkodziłam czy coś. -Spojrzała się w jego oczka, jak zwykle były śliczne. -Nie jestem głodna, ja mało jem. -Wymruczała i usiadła naprzeciwko swojego ukochanego. -Jeżeli chciałbyś pobyć sam to mi powiedz, pójdę sobie. -Złapała jego łapki i patrzała się na niego z wielką uwagą. Coś czuła że daje mu zbyt mało luzu od siebie. Ta piosenka ją rozbrajała, biorąc pod uwagę fakt że włosy jej ukochanego wpadają w kolor rudy.. Co prawda są one czerwone ale można je tak zaliczyć.

Dziewczyna faktycznie dawała mu mało luzu, ale jemu to nie przeszkadzało. Aktualnie nie miał nic do roboty, więc mógł z nią spędzić ten czas. Złapała go za ręce i spojrzała w oczy. Ich spojrzenia pełne uczucia znowu się spotkały. Na chwilę odwrócił wzrok i krzyknął do gospodyni "Wino dla dwojga i kieliszki do tego poproszę". Pokiwała głową i po kilku chwilach przyniosła kieliszki oraz czerwone wino.
- Życzę miłego wieczoru- powiedziała gospodyni.
- Nie przeszkadzasz mi. Właściwie to mi tu brakowało Ciebie- powiedział uśmiechając się do niej. Zabawa do piosenki trwała dalej. W sumie to było dość żywe miejsce, ludzie się bawią, jedzą, a potem znowu bawią- Co powiesz na romantyczną kolacyjkę we dwoje skarbie?- to miejsce było dosyć daleko od jego villi więc pewnie przyjechał tu albo motocyklem albo taksówką. Chociaż motocykl jest bardziej prawdopodobny, ponieważ przy wejściu go widziałaś. Jego piękną czarną Hayabusę GSX.

Jej ukochany krzyknął do kelnerki aby przyniosła wino oraz dwa kieliszki, czyżby planował ją upić a później się bawić z nią? Zaciekawiona pogrążyła się w swojej wyobraźni. Do jej uszu dobiegło pytanie. -Romantyczna kolacja... We dwojga? A może wynajmiemy pokój? Troszkę mam swoich pieniędzy zaoszczędzonych więc w razie czego mogę moich użyć. -Uśmiechnęła się do niego całkiem uroczo. Miała nadzieje że się zgodzi na to, już bardzo chciała móc być w jego objęciach. Poza tym jego motocykl stał przed wyjściem, a niebezpieczne by było po alkoholu tak wracać.

Nalał do kieliszków wina i podał Ci twój. Swój natomiast wzniósł do toastu- toast za nasz związek kochanie!- powiedział i stuknął się o twój kieliszek- Możemy zostać na noc, w końcu i tak można tu płacić kartą więc to nie problem dla mnie- powiedział i upił troszkę wina. Dobry rocznik i winiarnia. Raczej nie pozwoli, żeby jego ukochana płaciła za romantyczny wieczorek. Uśmiechnął się do niej, fakt faktem jego blizny mogły odstraszyć co po niektórych ale jej to chyba nie przeszkadzało. Rozmyślał dalej, czy aby nie zabawić się dziś wieczorem z Taigą. Może ona na to liczyła?- To co kochanie? Dzisiaj próbujemy coś razem?- powiedział delektując się winem. W międzyczasie zamówił coś do jedzenia dla Taigi. Jakiegoś kurczaka, bo w końcu nie można pić na pusty żołądek. Trzeba zawsze jeść coś tłustego. Ciekawe czy kiedyś im się uda z dzieckiem? Gospodyni przyniosła Taidze jakiegoś kurczaka z surówką i ziemniaczkami. Życzyła jej smacznego i poszła obsługiwać stolik dalej.

No tak, toast. -Uśmiechnęła się i troszkę upiła wina z kieliszka. -Ale poproś o łóżko dla dwóch osób. -Jego blizny w tym świetle dodawały mu uroku według dziewczyny, zawsze się one jej podobały, na swój sposób dodawały mu męskości i seksapilu... Taki jej fetysz. -Dziś się zabawić? -Zrobiła zamyśloną minkę jakby nie wiedziała o co chodzi i się cichutko zaśmiała. -No ale ja nie jestem głodna, zjadłam już troszkę po drodze.. -Spojrzała się na niego słodkimi oczkami. Coś czuła że być może uda im się wkrótce z dzieckiem, w końcu jej chłopak tak bardzo lubił te pieszczoty.

- Jasne, że poproszę o takie łóżko- napił się jeszcze trochę wina i dolał sobie- lepiej zjedz coś tłustego, bo jak pijesz alkohol to potem lepiej się wchłania i na następny dzień nie czujesz efektu- powiedział krojąc sobie udziec. Jadł dalej to wspaniałe mięsko, a w myślach miał wizję dzisiejszych wieczornych figli ze swoją ukochaną. Orkiestra znowu zmieniła utwór. Teraz grała coś takiego weselszego do tańca- zjedz chociaż troszkę, dokończymy wino i pójdziemy na górę?- zapytał uśmiechając się i puszczając Ci oczko. Fakt faktem, bardzo lubił pieścić swoją partnerkę. Sięgnął do kieszeni i wyłączył telefon, bo w końcu nie chce żeby ktoś im przeszkadzał. Spojrzał na grajków i wpadła mu do głowy myśl czemu by się nie zabawić w taki sposób?- masz może ochotę?- wskazał ruchem głowy na bawiących się ludzi.

-No to dobrze. -Uśmiechnęła się biorąc na swój talerz malutki kawałek mięsa. -Dziewczyna rozmyślała jakby to było gdyby już byli w pokoju, zapewne wiele by się działo. -Oczywiście że od razu idziemy gdy dokończymy. -Właściwie już kończyła pić swoje wino, chciała jak najszybciej być już w pokoju. Anth wyłączył swój telefon, czyżby coś planował? -No cóż.. ja nie umiem tańczyć. -Spojrzała na bawiących się ludzi. -Ale kiedyś na pewno tak sobie potańczymy. -Zaśmiała się cicho, kończąc swoje wino. Gdy już skończyli, podeszła do chłopaka dając mu całusa.

Antharas skończył jeść posiłek swój. Mięsko było wyborne, dopił też wino które także było świetne. Zostało w butelce jeszcze pół wina. Dziewczyna powoli kończyła swoją porcję. Nie wyraziła chęci do tańca, bo nie umiała tańczyć. W sumie Anth też i dlatego liczył, że jego partnerka przejmie inicjatywę. Liczyła ona chyba na coś więcej, pewnie na to że pójdą na górę się zabawić. Podeszła do niego i dała mu całusa, którego odwzajemnił i lekko zalotnie uszczypnął ją w tyłeczek. Uśmiechnął się do niej, po czym wstał, wziął kapelusz, podszedł do lady i zapłacił za posiłek, wino oraz pokój na noc. W ręku trzymał butelkę z winem, która była do połowy pełna. Wziął swoją ukochaną za rękę i poszedł z nią na górę. Karczmarz miał dziwny zaciesz na twarzy. Wszedł razem z Taigą do pokoju numer 13, gdzie zaraz po wejściu zaczął ją namiętnie całować. Zamknął za sobą drzwi nogą, a ręką wymacał tam kluczyk w drzwiach, żeby nikt im nie przeszkadzał.
- To co kochanie? Jakie plany na dziś?- powiedział zalotnie obejmując ją czule. W ręku nadal miał butelkę z winem- dopijemy do końca i pobawimy się?

Antharas zamknął za nimi drzwi, dziewczyna czuła że się coś szykuje. Czyżby rape time? Zbierała od niego masę namiętnych pocałunków. -Czy ja wiem czy dokończyć to.. Zawsze można rano. -Uśmiechnęła się i przewróciła swojego ukochanego na łóżko, przed czym odstawiła wino na półkę obok. -Co by tu kochanie... -Oparła swoje czoło o jego i wpatrywała się w jego oczka. -A może się tak położę i zasnę... Co ty na to? -Zaśmiała się, wiedziała że jej ukochany liczy na coś więcej.

Taiga pogrywała sobie z Anthem. Droczyła się z nim, ale to go kręciło. Kiedy przewróciła go na łóżko odczuł to, że dziewczyna też ma na to ochotę. Lekko odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy i spojrzał jej w oczy.
- Spać o tej godzinie? Na pewno Ci się chce spać? Czy masz ochotę na małe igraszki przed spaniem? W końcu trzeba spalić jedzonko, a co działa lepiej na spalanie niż namiętny sex?- zaśmiał się i pocałował ją lekko. Wędrował dłonią po jej pośladkach nie przerywając pocałunków. Lekko włożył palce pod spódniczkę i dotknął jej intymnego miejsca.

-Hmm.. namiętny sex? A w jaki to sposób? -Zamruczała cichutko lekko całując jego szyję, nadal była na niej widoczna malinka. Swoją dłoń wsunęła w jego spodnie, delikatnie jeżdżąc nią po jego "koledze". -A może jednak faktycznie pójdę spać. -Na moment przestała poruszać swoją dłonią i spojrzała w jego oczka, widać że mu się tak bardzo chciało. -Wiesz że Cię Kocham? -Ucałowała namiętnie jego usta, drugą dłoń dała na jego podbródek i przyciągnęła go delikatnie do siebie, powoli go całowała, pieszcząc jego języczek. -No to jak? -Uśmiechnęła się do niego przerywając pocałunek.

+18
Kiedy Taiga zeszła ręką pod spodnie Antharasa wyczuła coś twardego. Dokładnie tak, to był jego wcale nie taki mały przyjaciel. Był podniecony i miał ochotę na swoją ukochaną.
- Po co masz iść spać, skoro oboje na tym skorzystamy. Namiętny sex taki jaki będziesz chciała- powiedział zadziornie i zaczął jej powoli ściągać górę odzienia. Miał ochotę się dziś zabawić. Może tak na niego działał alkohol a moze jego dziewczyna. W każdym razie łowca przystąpił do działania.
- Wiesz, że ja ciebie też? No co za dziwny zbieg okoliczności. Może dziś nam sie uda- zaśmiał się i zaczął ją całować. W trakcie tych pocałunków rozbierał ją. Kochał pieścić jej zgrabne piękne ciało oraz mieć ją blisko siebie. Kiedy dziewczyna całowała go po szyi mógł jej się rzucić w oczy medalik z połamanym krzyżem, który zawsze nosił na szyi. Oczywiście była tam też malinka, którą mu zostawiła zeszłej nocy, jednak większą uwagę mógł skupić medalik. Był całkiem dobrze wykonany i był z czystego srebra.

-Taki jak będę chciała? Więc masz być niegrzeczny i stanowczy. -Uśmiechnęła się zadziornie, wyczuła że Antharas ściąga jej ciuchy, widać było po nim że ma ochotę... Z resztą tak samo jak ona. -Co się dziś nam uda kochanie? -Wyszeptała mu do ucha nadal z tym zadziornym uśmieszkiem, wiedziała o co chodzi ukochanemu ale mimo wszystko chciała się go trochę dopytać, ciekawiło ją co jej on na to odpowie. Całując go tak po szyi, zauważyła także medalik.. z połamanym ... krzyżem?