Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Coś tam...?

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Take
Niepohamowany Szał

Take


Dołączył : 03/04/2013
Liczba postów : 2307
GHOST : Zastępca
Godność : Takanori „Kitsune” Nishimura.
Wzrost i waga : 169 cm | 49 kilogramów.
Partner : I told you I`m gonna hold you down until you`re amazed, give it to you till you`re screaming my name, you stupid dog.
Pan/Sługa : - | Gilbert, Prawy, Mio, Leo, 7.
Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Szare, kocie oczy i wydłużone, mocne, zaostrzone, zwierzęce kły. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Wyraźna blizna pod lewym okiem, ciągnąca się od dolnej powieki do połowy policzka.
Aktualny wygląd : Daylight's End: klik; Nocna Republika (Shetani): klik; misje: klik; Think you're a dragon slayer: klik.
Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, w kaburze czarny rewolwer ASG z pełnym magazynkiem (6 naboi), komórka, pieniądze i scyzoryk.
Inne : Niezrównoważony psychicznie skurwiel. I ma widoczną malinkę na szyi...?
Obrażenia : Rozdarty, opatrzony lewy bok; liczne zadrapania na ciele, szczególnie na plecach (czyli good sex, bo Gilbert).
Bestia : Feniks ‒ Andromeda; Reikon ‒ Ryu.
FUNKCJE : Administracyjny Skurwiel; Mistrz Gry; Strażnik Elementu Otchłani.

Coś tam...? Empty
PisanieTemat: Coś tam...?   Coś tam...? EmptyPią Cze 28, 2013 5:56 pm


Coś tam...? AHQkvF3
    UCZESTNICY: Mio.
    MISTRZ GRY: Wielmożny ja. ~
    POZIOM: Żeby nie było łatwo, to trudny średni.
    MOŻLIWOŚĆ ZGONU: Nie? Niestety.
    NAGRODA: Moc. Nie pamiętam która. Najwyżej wybiorę jakąś.

Był środek nocy. Ciężkie krople deszczu tłukły się o parapety i okna. Pomimo swojej gwałtowności, dźwięk ten wydawał się być jednak kojący, sprawiał, że zmęczenie brało górę, a ucieczka w objęcia Morfeusza z każdą chwilą stawała się coraz lepszą opcją. Przynajmniej takie wrażenie mogła odnieść niebieskowłosa, która po męczącym dniu (pełnym cukru i tęczy) spoczywała już w swoim łóżku. Powieki już wbrew jej woli zaczęły opadać na różnokolorowe oczy i koniec końców powitała ją błoga ciemność ‒ ta jednak nie ugościła jej na długo. Wyproszenie dziewczyny ze swojego zionącego pustką świata nastało wraz z prędką pobudką...
Sen trwał może piętnaście czy dwadzieścia minut, czyli wystarczająco krótko, by uznać, że na pewno nie dała rady się wyspać. Coś zakłóciło jej spokój, a uczucie, że w niewielkim pokoju nie była już sama stało się niepokojące. Ktoś ją obserwował. Nawet otępione zmęczeniem zmysły były w stanie to wyczuć. Otwarcie oczu przyszło jej z dużą niechęcią, a zrobiła to jedynie dlatego, że odczuła delikatny niepokój. W końcu chatka nie była na tyle bezpiecznym miejscem, by nikt obcy się tu nie dostał. Niemniej jednak ulga nadeszła szybciej, niż można się było spodziewać, pojawiła się wraz ze świadomością tego, co było powodem jej nagłej pobudki. A raczej kto... Choć trudno stwierdzić, czy rzeczywiście było się z czego cieszyć.
Tracisz czujność, mała ― znajomy, męski głos wdarł się do uszu dziewczyny, która w tym samym czasie mogła poczuć dotyk chłodnej dłoni na swoim policzku, uświadamiający jej, że jego obecność nie była zaledwie senną ułudą. Był tutaj. Siedział na brzegu jej łóżka, całkowicie wyróżniając się na tle pomieszczenia, które nie grzeszyło luksusem. Elegancki ubiór, wyraz twarzy wyrafinowanego skurwiela z ustami wygiętymi w fałszywym uśmiechu i różnobarwne tęczówki ‒ z czego tylko błękitne połyskiwało w nocnym mroku ‒ które starały się jej przekazać coś ponad to, jak słabym bytem była w jego mniemaniu. Nieważne, że to on był tu niczym. Co z tego, gdy jednocześnie mógł być wszystkim i wszystkimi? ― Obawiam się, że będę musiał to naprawić ― westchnął teatralnie i podniósł się z materaca, pociągając za sobą okrywającą ją kołdrę, która skończyła pomięta na podłodze. Zanim Amasakawa zdążyła jeszcze wyrazić swój sprzeciw i obrócić się na drugi bok, mamrocząc, by dał jej spokój (choć wszyscy wiemy, że zapewne do tego by nie doszło) lub zrobić cokolwiek innego, białowłosy bez najmniejszego problemu podniósł ją z łóżka, a po tym postawił ją na równe nogi. Od razu dało się zauważyć, że nie zamierzał dać jej większego wyboru. ― Wiesz, że nie lubię słowa „nie” ― jego rysy ściągnęły się w pozornie łagodnym wyrazie, aczkolwiek nawet teraz biło od niego coś, co na pewno nie można było uznać za przyjazne. ― Ubierz się i pójdziesz ze mną.
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Coś tam...? Empty
PisanieTemat: Re: Coś tam...?   Coś tam...? EmptyPią Cze 28, 2013 9:14 pm

Kiedyś musiała znów się przekonać, czym był prawdziwy sen. Przecież tak rzadko korzystała z okazji, by móc się wyspać, do tego głównie dlatego, że po prostu nie mogła. Lecz zwykle wynikało to z problemów związanych z jej potworzym móżdżkiem. W tej niecodziennej codzienności wydarzyło się coś, co zwykle nie miało miejsca. Mianowicie to nie COŚ przeszkodziło jej w wypoczynku, a KTOŚ. Nie miała nawet sił unieść ciężkich, jak głazy powiek i spojrzeć na przybysza. A bo po co? Miała jedno, jedyne podejrzenie, którego trzymała się, jak drzwi kapsuły kosmicznej po jej otwarciu.
- Co Cię do mnie sprowadza, Dro... - urwała na momencik, dłużej analizując, co właśnie powiedziała. Porównała swoją teorię z argumentami przeciwnymi, jakimże był na przykład głos niby-to-nieznajomego młodzieńca, którego udało jej się, ledwo bo ledwo, ale dostrzec po rozchyleniu powiek. Przysłoniła usta, ziewając, wydając z siebie przy tym ciche miauknięcie, zaraz uważniej przypatrując się białowłosemu. Dostrzegłszy chłodny błękit jego lewego zwierciadła, ożywiła się nieco.
- La... Lathander...? - Dopiero po przetarciu oczu wszystko było jasne, a kąciki ust wywinęły się lekko w górę, jak gdyby dziewczę zostało mile zaskoczone obecnością Nicości. No, w końcu niecodziennie widzi się kogoś takiego w tym domu. Pozostało jej tylko wesprzeć się nieco na łokciu i... stracić okrycie, dające przyjemne uczucie ciepła i jedyną osłonę dla, obecnie zdanych na łaskę otwartego okna, nagich pleców. Próbowała się już skulić i nakryć choćby prześcieradłem. Przecież nie mogła tak przy nim latać w tej nocnej koszu... huh? - C-co Ty robisz...? - Jęknęła, lądując na palcach stóp, kiedy tylko młodzieniec raczył ją puścić, lecz nawet nie miała zamiaru stawiać oporu. Bo nie miało to głębszego sensu, a i nawet nie miała na to ochoty. Wizja spędzenia choćby i kilku minut z białowłosym była jakoś... wygodniejsza? I tak nie chciała spać. Uważała to za niepotrzebne, jak i również zwyczajnie... nudne. Marnowanie pięknej nocy i tyle. Dopiero, gdy naprawdę potrzebowała choć chwili odpoczynku, mogła zmrużyć oczy. Jej poglądy rzecz jasna nie zrodziły się w jej główce z jej własnej woli, acz z chęci przystosowania się do warunków, w jakich przyszło jej żyć przez tę pieprzoną bezsenność. Teraz jednak nie liczyły się jej potrzeby i wizje.
Rozkazy wydawały się być ciekawsze.
Nie sprzeciwiała się nawet, gdy kazał jej ruszyć dupsko. Najzwyczajniej w świecie wyminęła go, odgarniając kosmyk włosów za ucho, drugą ręką poprawiając osuwające się ramiączko sięgającej kolan koszuli nocnej. I dobrze, że była tak długa, bo przy gościu się dupskiem nie świeci, joł. Porzucając już temat zdejmującej na noc bieliznę Mio - zgarnęła po drodze grupkę cokolwieków z szafki i szuflad, kierując się do salonu, przymykając za sobą drzwi. Do łazienki i tak nie miała już co iść, skoro drzwi nie było (no ciekawe, czyja to była sprawka).
- Właściwie, co Cię do mnie sprowadza? - Spytała, gdy tylko ponownie uchyliła drzwi, przez co zawiasy zaskrzypiały, nieco zbyt głośno, jak na jej czuły słuch. Koszula wylądowała na łóżku, lecz wzrok nawet nie miał ochoty jej śledzić. Wolał lustrować twarz Fournier'a, która niewątpliwie była ciekawszym obiektem obserwacji. A poza tym, nieładnie tak nie patrzeć na rozmówcę, szczególnie, kiedy samemu rozpoczyna się konwersację. - Bo... czy Ty kiedykolwiek wpadałeś do mnie tak późno? Czy Ty w ogóle sam chciałeś mnie spotkać? - Może i te słowa mogłyby być pretensjami, aczkolwiek wcale, a wcale tak nie brzmiały. Były zwykłymi, prostymi pytaniami. Bo, w gruncie rzeczy, nie przypominała sobie takiej sytuacji, jak ta. Może to było jakieś Mamy Cię!, czy jak? - To coś poważnego, czy jak...?
Powrót do góry Go down
Take
Niepohamowany Szał

Take


Dołączył : 03/04/2013
Liczba postów : 2307
GHOST : Zastępca
Godność : Takanori „Kitsune” Nishimura.
Wzrost i waga : 169 cm | 49 kilogramów.
Partner : I told you I`m gonna hold you down until you`re amazed, give it to you till you`re screaming my name, you stupid dog.
Pan/Sługa : - | Gilbert, Prawy, Mio, Leo, 7.
Znaki szczególne : Spaczenie emocjonalne. Szare, kocie oczy i wydłużone, mocne, zaostrzone, zwierzęce kły. Znaki w kanie wytatuowane wzdłuż linii kręgosłupa; duża blizna przecinająca klatkę piersiową. Kilka kolczyków w prawym uchu, a w lewym jeden. Wyraźna blizna pod lewym okiem, ciągnąca się od dolnej powieki do połowy policzka.
Aktualny wygląd : Daylight's End: klik; Nocna Republika (Shetani): klik; misje: klik; Think you're a dragon slayer: klik.
Ekwipunek : Zapalniczka benzynowa, paczka czekoladowych papierosów, w kaburze czarny rewolwer ASG z pełnym magazynkiem (6 naboi), komórka, pieniądze i scyzoryk.
Inne : Niezrównoważony psychicznie skurwiel. I ma widoczną malinkę na szyi...?
Obrażenia : Rozdarty, opatrzony lewy bok; liczne zadrapania na ciele, szczególnie na plecach (czyli good sex, bo Gilbert).
Bestia : Feniks ‒ Andromeda; Reikon ‒ Ryu.
FUNKCJE : Administracyjny Skurwiel; Mistrz Gry; Strażnik Elementu Otchłani.

Coś tam...? Empty
PisanieTemat: Re: Coś tam...?   Coś tam...? EmptySro Lip 17, 2013 8:47 am

Dobra, już wspominałem, że z braku weny na to – zawieszam.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Coś tam...? Empty
PisanieTemat: Re: Coś tam...?   Coś tam...? Empty

Powrót do góry Go down
 
Coś tam...?
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Zawieszone misje-
Skocz do:  
_______________________