Go?? Gość
| Temat: Lib. Pon Kwi 08, 2013 12:13 pm | |
| L O T T E ~ w k u r w i a j ą c a . m i ł o ś ćNiespecjalnie potrafi to sprecyzować. Dzień zaczął się jak każdy. Po wywaleniu się z łóżka, postanowił trochę pozwiedzać znienawidzony przez siebie świat bajek. Natrafił wtedy na najeżonego kolcami, olbrzymiego potwora, który uznał, że Lib będzie dobrą przekąską o poranku. Walka, jaką stoczyli była przede wszystkim męcząca, w dodatku skończyła się dla Liberty rozpłatanym ramieniem. Cztery, głębokie i krwawiące bruzdy, ślad pozostawiony po pazurach giganta. Ból strasznie mu doskwierał, kiedy nieco zamroczony trafił na tereny, na które bynajmniej trafić nie miał zamiaru. Czasami tak jest, że znajdujemy się w punkcie A, mrugniemy i jesteśmy w punkcie B. Diabeł jeden wie, jakim cudem znalazł się w Kolorowych Górach i nawet tego nie zauważył (czas zmienić dilera, kotek). Grunt jednak, że znajdowała się tam osoba tak urocza, tak niewinna i tak zwijająca się z bólu, że w pewnym momencie prawie zaczął jej współczuć. Szybko zorientował się, że nieznane wcześniej uczucie rozwinęło się w coś bliżej nieokreślonego, czego sam Libertá nie był w stanie zrozumieć. To, że potem ją przytulił, zwalił na amok, który przeżywał przez rozwalone ramię, żeby specjalnie nie gryzło go sumienie. Bo i co innego miał zrobić, skoro był pewien, że Lotte mogła być „tą pierwszą ciut bardziej tolerowaną”, a okazała się taka jak wszyscy? Wystarczył moment, chwila, w której postanowiła pokazać swoje białe zęby. Wtedy nie wytrzymał. Parę gorzkich słów. Oddał strzał, od razu odwracając się i odchodząc, pozostawiając — w jego mniemaniu — umierającą dziewczynę. Do teraz jednak nie potrafi wyrzucić jej z głowy, a bicie się z myślami powoduje u niego zgrzytanie zębami. Przez tę jedną osobę i potraktowanie jej bronią zrobił się bardziej drażliwy niż można by się tego po nim spodziewać. |
|