Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Pielęgniarka

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Czarny Wilk
Nieudany Eksperyment

Czarny Wilk


Male Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 2332
AKATSUKI : Zastępca; dowódca patroli.
Wzrost i waga : 158 cm. na ledwo 35 kg.
Partner : The truth is you could slit my throat. And with my one last gasping breath. I'd apologize for bleeding on your shirt...
~ wasza pieprzona wysokość.

Aktualny wygląd : PatrolMisja Akatsuki (nielegalny kontrahent)See you in hellDaylight's EndCatch me if You canSalon
Ekwipunek : Klucz do domu Takanoriego.
Inne : RelacjeKontaktObrażenia • Malinki na ciele. Dużo malinek. Taki dalmatyńczyk pod ubraniem. • Ślad po kłach na szyi, aktualnie zasłonięty przez bandaż. • zdarte gardło (efekt: nienaturalna chrypa)
Bestia : Jednorożec - Nutella Azor von Lerłamerlę, Rabbi - Mozart, Nekro - Laien.
Artefakt : Uniwersalny Kluczyk.
FUNKCJE : Kundel administracji; Mistrz Gry; Naczelnik Misji; Strażnik Elementu Otchłani; Uzupełnianie spisu rang specjalnych.

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptyPią Kwi 05, 2013 6:47 am

Jakkolwiek zabawnie by ten tytuł nie brzmiał to właśnie tutaj trafiają wszyscy poszkodowani. Miejsca z pewnością nie zabraknie, bo wbrew pozorom, pomieszczenie jest obszerne. Mnóstwo łóżek (niezbyt miękkich, ale...), a dookoła same paniusie w mini. Czego pragnąć więcej od życia jak nie skaczących dookoła ciebie pielęgniarek, które są na każde zawołanie swoich pacjentów?
Pokój ten pełni rolę zwykłej sali chorych, którzy co jakiś czas są doglądani. Tyle.
Powrót do góry Go down
Audrey
Monstrum

Audrey


Female Dołączył : 06/04/2013
Liczba postów : 164
AKATSUKI : Szarak.
Godność : Audrey. Tyle. Legendy głoszą, że miała na nazwisko Sayuki, ale się nie przyznaje...
Wiek : 16 latek wizualnie. W rzeczywistości kilkanaście lat więcej.
Rasa : Potworzyna zwana Monstrum, o wielu twarzach...
Orientacja : Utrzymuje, że jest aseksualna.
Wzrost i waga : 156/35
Aktualny wygląd : Czerwone soczewki, czarny top, o wiele za duża bluza w czarno-białe, poziome pasy, sięgająca do połowy ud, czarne, cienkie rajstopy, czarne glany (20 dziurek, czyli trochę poniżej kolan).
Ekwipunek : Rewolwer z pełnym magazynkiem, jakieś drobne w pseudo-portfelu, komórka, książka, puchacz indyjski, o imieniu Lawrence, przemierzający świat na jej ramieniu, sztylety i parę niepotrzebnych papierów w kieszeniach
Inne : Ideologia Audrey głosi, iż klerykalna zaraza jest wytworem szatana...
Obrażenia : Na brzuchu szwy w kształcie "X", pełno blizn i trwałych szwów na nadgarstkach, kilka maleńkich szwów i blizn na nogach (z przeważeniem prawej), często kaszle krwią, lub leci jej z nosa.
Multikonta : Feliks.
Fabularnie : Arthur. / Patrol Akatsuki.

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptySob Kwi 20, 2013 8:59 pm

No i wysadziło ją na jakimś pustkowiu… Albo czymś, co wyglądało jak pustkowie. Ale w końcu co wygląda jak pustkowie oprócz pustkowia? Dobra, nie ważne… W każdym bądź razie zadziwię was – nie miała najmniejszego pojęcia gdzie się znajduje. Cudowna orientacja w terenie. No i Lawrence jak zwykle musiał robić za mózg… A to przecież tylko mała, niewinna sowa! Cóż, jednak się czegoś nauczyła przez te 30 lat mordęgi ze swoją właścicielką… I jak zwykle musiała wskazać drogę. Okazało się, że jednak do Rezydencji nie było aż tak znowu daleko. Co nie zmienia faktu, że była na skraju przytomności. W każdym razie dotarła do Akatsuki… Tutaj chciałam napisać cała i zdrowa, ale to będzie się tak bardzo mijać z prawdą, że aż boli, więc po prostu dotarła. Na tym się jednak wycieczka krajoznawcza nie kończyła. Trzeba było jeszcze zwiedzić jakże piękne schody do podziemi, przeżyć zaczepki nieco oniemiałych pracowników i w ogóle… Pielęgniarka zdawała się być oddalona o całe kilometry jednak W KOŃCU, DZIĘKI BOGU znalazła się w najgorszym miejscu jakie mogła sobie tylko wymarzyć. Szczerze nienawidziła szpitali, ani tym podobnych… Zapachu leków, lekarzy i tych pieprzonych pielęgniarek w ich pieprzonych, przykrótkich spódniczkach.
Nie musiała zbyt długo czekać, nim któryś z medyków wziął od niej Arthura. Był jakieś na oko milion razy silniejszy od niej, zatem z łatwością wziął go na ręce i bez słowa zaniósł na któreś z łóżek. A później otoczyły go pielęgniarki, lekarze i inni tacy niczym panierka kotleta schabowego. Boże, skąd mi się biorą takie porównania? Dobra, w każdym bądź razie kiedy już zajęli się Arthem to wyglądało na to, że… Miała święty spokój. A przynajmniej w teorii. W praktyce wyglądało to zupełnie inaczej.
Uklęknęła na ziemi, trzymając się za brzuch jakby zaraz miała zwymiotować wszystkimi wnętrznościami. Z trudem powstrzymała się jednak. Podeszła do niej jakaś pielęgniarka i zaczęła się wypytywać czy wszystko w porządku i tak dalej... Świetnie. Jeszcze tego jej brakowało. Uprzejmie kazała jej spierdalać i powoli podniosła się z przesiąkniętej wilgocią ziemi. Chciała się nażreć, a potem wszystkim zwymiotować. Jednak wszystko jej utrudniało, jako że musiała jeszcze napisać do pewnej przesiąkniętej słodkością blondynki, a po za tym bardzo wątpliwe było, że akurat tutaj znajdzie jedzenie… A przynajmniej aż tak dużo jedzenia. Wyciągnęła komórkę brata, którą mu zawinęła gdzieś w akcji, po czym napisała sms’a do Eiko, zgodnie z jego życzeniem… Później już tylko opadła na krzesło starając się nie stracić przytomności.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptySro Kwi 24, 2013 10:06 am

Można powiedzieć, że pędziła niczym struś pędziwiatr na spotkanie brata. Musi potem dorwać Gilberta i spytać się go, dlaczego z łaski swojej nie powiadomił jej, że znalazł Arthura i sprowadził go do Otchłani! Oj, potem mu się dostanie...a na razie musi lecieć. Nie za bardzo lubiła łazić po podziemiach Akatsuki, jednak czasami nie miała innego wyboru - tak jak na przykład teraz.
Gnała i gnała, aż w końcu dotarła na miejsce i pierwsze co zobaczyła, to postać Audrey rozkładającej się na krześle. Podbiegła do niej szturchnęła ją lekko w ramię. Ot tak, by sprawdzić, czy jeszcze jest przytomna.
-Gdzie on jest? - zapytała, a w kącikach oczu pojawiły jej się łzy. Szybko jednak je starła, bo nie chciała się tak tutaj rozklejać. Odwróciła się i zobaczyła lekarzy, pielęgniarki i jeszcze jakiś innych ludków stojących nad jednym z łózek. Przez malutką przestrzeń zauważyła, że na meblu leży jej ukochany braciszek...cały poraniony. Rozszerzyła oczy ze zdziwienia i zakryła usta dłonią. Skoro o tym mowa, to dało się tutaj wyczuć zapach krwi, a to doprowadzało ją do mdłości. Osunęła się na podłogę i siedziała tam tak, nie odczuwając zupełnie wilgoci i innych takich pierdół. Może i powinna być już przyzwyczajona do widoku śmiertelnie poranionego Mrocznego, ale jednak....
-Co...co się mu stało? Kto to zrobił?! - wykrzyknęła w stronę Audrey, lekko się trzęsąc. No świetnie, znowu wpadała w panikę...
Powrót do góry Go down
Arthur
Nocny Koszmar

Arthur


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 137
AKATSUKI : Łowca.
Godność : Arturo Adrich di Cornelio da Firenze
Wiek : Datowanie węglem wskazuje na 1816 lat. A gapienie się w lustro mówi, że 16
Rasa : Mroczny
Orientacja : Wszystkogwałtny
Wzrost i waga : 146 cm i 29 kg
Partner : Rąsia? :c
Pan/Sługa : Gilbert | Ni ma :C
Znaki szczególne : Prawa ręka i lewa noga z metalu; nikły wzrost; kilka podłużnych blizn na brzuchu; ledwie widoczny tatuaż przedstawiający prawdopodobnie jakiś numer, na lewej ręce, tuż przed zgięciem łokcia
Aktualny wygląd : Audrey: ciemnoczerwona bluzka na ramiączka; ciemnoszare spodnie do kolan; stopy bose
Patrol Akatsuki: zwykła, czarna koszulka na krótki rękaw; długie, czarne spodnie; glany do pół łydki, oczywiście kolorystycznie dopasowane; czarny płaszcz sięgający mniej więcej do kostek, z głębokim kapturem narzuconym na głowę; dłonie ukryte w białych rękawiczkach; włosy rozpuszczone
Ekwipunek : Audrey: nic :c
Patrol Akatsuki: katana na plecach, kilka nożyków do rzucania w kieszeniach płaszcza, ostrze ukryte w prawym nadgarstku, telefon
Obrażenia : Pluje krwią z bliżej nieokreślonego powodu; parę śladów po cięciu się na lewym nadgarstku
Przestrzelone lewe udo, kula cały czas tkwi w ranie. Krwotok tymczasowo ograniczony.
Multikonta : Will, Vivi, Death, Shann, Nathaniel, Shi`nkahthara
Fabularnie : Audrey | Patrol

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptySro Kwi 24, 2013 5:11 pm

Dezorient blondyna przekroczył dopuszczalne granice. Nie pamiętał nic z tego, co działo się przed nagłym klęczeniem na podłodze. Potem jeszcze wylądował bardziej na glebie, kiedy został mało delikatnie szturchnięty nogą przez Gilberta, a przybrana siostrzyczka zastała go na granicy przytomności w kałuży krwi. Nie miał już wtedy siły na przyciskanie ręki do rany, przez co czerwona ciecz bez przeszkód uciekała z jego ciała. Biało-błękitny materiał jego ubrania szybko pokrył się w dużej części szkarłatem.
Kiedy Audrey go ratowała, ewentualnie niosła przygotować i zjeść, czuł przenikliwe zimno spowodowane utratą życiodajnej cieczy. Miał dreszcze, był blady i zimny, wargi stały się sine. Niedaleko Lustra dał radę tylko poprosić o powiadomienie Eiko, a potem stracił przytomność. Nie odzyskał już jej, więc nie wiedział, gdzie na Ziemi zostali wywaleni i czy w ogóle przeżył dotarcie do lekarskiego grona z Akatsuki. Przeżył, ale bez kontaktu z otaczającym go światem.
Ludziowaci w białych kitlach rzucili się na niego jak wygłodniałe bestie na kawałek zdobyczy. Ktoś szybko skoczył szukać krwi, ktoś po nici chirurgiczne, ktoś inny zajął się podłączaniem go do aparatury i przygotowywaniem do zszycia trzech podłużnych dziur, przez które wyciekała czerwona ciecz. Coś zaczęło szybko pikać, lekarze byli z tego wyraźnie niezadowoleni i może nawet trochę przerażeni. Serce Mrocznego na siłę próbowało utrzymać stałą częstotliwość bicia, ale z braku krwi tylko przyspieszyło. Kiedy Eiko wpadła do pomieszczenia, postanowiło w ogóle się wyłączyć, co zostało zasygnalizowane przeciągłym, wgryzającym się w uszy piskiem. Zespół zareagował natychmiastowo, ale nie mogli zmusić serca chłopaka do posłuszeństwa prądem. Po prostu... no nie wiedzieli, co może się stać przez tyle metalu połączonego z jego ciałem. Woleli nie ryzykować i po krótkiej chwili im się udało.
Potem tylko dokończyli wszelkie czynności "natychmiastowej potrzeby" i poznikali, zajmując się całkowicie innymi sprawami. Jedna z pielęgniarek podeszła do sióstr Łowcy.
- Będzie żył, ale... możliwe, że jest w śpiączce. Jego źrenice słabo reagują na światło - i też się zmyła.


//Olewajcie mnie w kolejce, jak coś. I tak nie mam co pisać xD
Powrót do góry Go down
Audrey
Monstrum

Audrey


Female Dołączył : 06/04/2013
Liczba postów : 164
AKATSUKI : Szarak.
Godność : Audrey. Tyle. Legendy głoszą, że miała na nazwisko Sayuki, ale się nie przyznaje...
Wiek : 16 latek wizualnie. W rzeczywistości kilkanaście lat więcej.
Rasa : Potworzyna zwana Monstrum, o wielu twarzach...
Orientacja : Utrzymuje, że jest aseksualna.
Wzrost i waga : 156/35
Aktualny wygląd : Czerwone soczewki, czarny top, o wiele za duża bluza w czarno-białe, poziome pasy, sięgająca do połowy ud, czarne, cienkie rajstopy, czarne glany (20 dziurek, czyli trochę poniżej kolan).
Ekwipunek : Rewolwer z pełnym magazynkiem, jakieś drobne w pseudo-portfelu, komórka, książka, puchacz indyjski, o imieniu Lawrence, przemierzający świat na jej ramieniu, sztylety i parę niepotrzebnych papierów w kieszeniach
Inne : Ideologia Audrey głosi, iż klerykalna zaraza jest wytworem szatana...
Obrażenia : Na brzuchu szwy w kształcie "X", pełno blizn i trwałych szwów na nadgarstkach, kilka maleńkich szwów i blizn na nogach (z przeważeniem prawej), często kaszle krwią, lub leci jej z nosa.
Multikonta : Feliks.
Fabularnie : Arthur. / Patrol Akatsuki.

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptySro Kwi 24, 2013 7:16 pm

Na szturchnięcie zareagowała lekko przytłumionym warkotem. Wspominałam już, że Drey ma to do siebie, że jest wyjątkowo niedotykalska? Nie? Jaka szkoda. W każdym bądź razie jest. Szczególnie, gdy umiera głodowo, jest śpiąca i w ogóle emanuje nienawiścią bo jej tak bardzo, okrutnie źle. Właściwie… czy jest jakiś, jakikolwiek chociaż najdrobniejszy moment, kiedy ona nie jest choćby w minimalnym procencie zła? No właśnie chyba nie. Cóóż. W każdym bądź razie ograniczała się wyjątkowo tylko do wyrażania swej złości poprzez słowa… No i całe szczęście, chyba nie byłoby zbyt fajnie, gdyby oddała Eiko, tylko że dziesięć razy mocniej? Nie no, dobra… Może pięć. Co nie zmienia faktu, że i tak by oddała. Gdyby była naprawdę wkurwiona, mniej więcej tak jak teraz, ale bez tego cholernego głodu, wyczerpania i ogólnego złego stanu. Dobra, stahp pierdoling about this.
Na pierwsze pytanie nie odpowiedziała. Uznała to za zbędne, w końcu to raczej było wiadome, że znajduje się na sali operacyjnej, skoro właśnie przed nią były? No i jeszcze ci tłoczący się lekarze i pielęgniarki. Na szczęście – nie minęło zbyt dużo czasu, zanim się zorientowała w sytuacji, więc nie było najmniejszej potrzeby wyjaśniania gdzie, kiedy i dlaczego. No i właściwie bardzo dobrze. Kiedy Eiko wystrzeliła drugim pytaniem – skronie Drey gwałtownie zapulsowały.
- Nie wrzeszcz – warknęła, marszcząc delikatnie brwi. Jedną ręką złapała się za brzuch, a drugą zaczęła masować czoło. Chwilę to trwało, zanim zdążyła się ogarnąć i przejść w końcu do odpowiedzi. Wyprostowała się lekko, choć wciąż pozostała nieznacznie zgarbiona. - I… nie wiem. Skąd mam wiedzieć? Dostałam sms’a od Gilberta, że w jego domu znajdę coś ciekawego i mam tam przyjść w 10 minut. – odpowiedziała z takim spokojem, że wydawać by się mogło, że za chwilę wpadnie w niemożliwy szał i zacznie rzucać stołami. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Nawet kiedy przed oczami pojawiła się pielęgniareczka w spódniczce co najwyżej do połowy tyłka. Nawet kiedy aparatura wydała z siebie przeciągliwy pisk, oznaczający brak pracy serca. Nawet jeśli w tym wypadku – tymczasowy… Nic. Zero. Podniosła tylko do ust rękę i zaczęła obgryzać skórkę wokół paznokci. Bynajmniej nie ze stresu, a ze zwykłego, ludzkiego głodu… No, może nie aż takiego znowu zwykłego i ludzkiego. Przecież jaki normalny człowiek nie je przez kilkadziesiąt dobrych dni? No właśnie. Żaden.
- Masz jakieś jedzenie? – zagadnęła, choć szczerze wątpiła w to, że teraz Eiko ją obsypie górą jedzenia. Wystarczyłby jej chociażby jeden, cholerny batonik, kanapka serem, lub cokolwiek… No, może batonik nie. Audrey nie przepadała za słodyczami bowiem, nawet w okresie wykańczającego głodu.
Powrót do góry Go down
Czarny Wilk
Nieudany Eksperyment

Czarny Wilk


Male Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 2332
AKATSUKI : Zastępca; dowódca patroli.
Wzrost i waga : 158 cm. na ledwo 35 kg.
Partner : The truth is you could slit my throat. And with my one last gasping breath. I'd apologize for bleeding on your shirt...
~ wasza pieprzona wysokość.

Aktualny wygląd : PatrolMisja Akatsuki (nielegalny kontrahent)See you in hellDaylight's EndCatch me if You canSalon
Ekwipunek : Klucz do domu Takanoriego.
Inne : RelacjeKontaktObrażenia • Malinki na ciele. Dużo malinek. Taki dalmatyńczyk pod ubraniem. • Ślad po kłach na szyi, aktualnie zasłonięty przez bandaż. • zdarte gardło (efekt: nienaturalna chrypa)
Bestia : Jednorożec - Nutella Azor von Lerłamerlę, Rabbi - Mozart, Nekro - Laien.
Artefakt : Uniwersalny Kluczyk.
FUNKCJE : Kundel administracji; Mistrz Gry; Naczelnik Misji; Strażnik Elementu Otchłani; Uzupełnianie spisu rang specjalnych.

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptySro Cze 12, 2013 10:26 pm

| Audrey – Arthur powiedział, że ciebie teraz długo nie będzie, dlatego mamy pisać tak, jakby twojej postaci nie było w pomieszczeniu. Uh. |


Można uznać, że podświadomie wiedział, gdzie znajduje się Arthur. Zresztą... naprawdę. Nie trzeba było być geniuszem, aby idąc tokiem myślenia Audrey, dojść do wniosku, gdzie mogła zaciągnąć swojego „braciszka”. Były trzy opcje – dom samego Adricha, dom Adurey i Akatsuki. Pierwsze odpadało, ze względu na brak opieki. Drugie z tej samej przyczyny, plus brak chęci do zajmowania się rannym. Nie, żeby Gilbert miał Sayuki za niekochającą, niewyżytą siostrę, która żałuje czasu i potu na pastwienie się nad Arthurem, ale – nie oszukujmy się – nic nie wskazywało na to, aby jednak podjęła się tego zadania.
Pozostawała więc organizacja, do której Wilkowi nie było spieszno. Właściwie dawno tu nie był, a to oznaczało nagły wzrost papierkowej roboty. Gdzie jest sekretarz, gdy jest potrzebny? I gdzie jego przepustka? Salvatore westchnął ciężko, przeczesując kieszenie. W końcu, z tylnej kieszeni wygrzebał prostokątną kartę i przyłożył ją do czytnika. Rozległo się charakterystyczne piknięcie, brama rozwarła się, a on wszedł na teren posesji jak ktoś, kto właśnie został skazany na ścięcie głowy.
Poniekąd nawet niewykluczone. Cholera jasna wie jak czuje się Arthur, a – znając życie – jeśli w miarę dobrze, to za wszelką cenę będzie chciał go udupić. Nieważne jakim sposobem, byle szybko i boleśnie. Gilbert nie miałby nawet nic przeciwko. Był osobą, która potrafiła zacisnąć zęby i przyjmować baty, bo – zwyczajnie – miała świadomość, że popełnia błędy i w końcu będzie musiał za nie otrzymać stosowną karę.
Teraz jednak jego cudowne iluzje zostały rozmyte. Gdy schodził do podziemi zaczepiła go jedna z pielęgniarek. Kobieta o barwnych kształtach i dużych sarnich oczach. Zaczęła gestykulować i przekazywać mu dość niejasne sytuacje na temat blondwłosego pacjenta. Gilbert przez chwilę słuchał, ale potem wyłączył się totalnie, wznawiając czynność dopiero pod koniec, gdy mózg zarejestrował: „do widzenia, panie Gilbercie”. Odpowiedział jej półsłówkiem i ruszył w dół. Bezceremonialnie wszedł do izby chorych i rozejrzał się. To nie był czas wojen ani krwawych rzezi. Z jednej strony szkoda – było nudno i pretensjonalnie... natomiast z drugiej odpowiednio. Czarnowłosy nie musiał rozglądać się idiotycznie na wszystkie strony, aby znaleźć swój cel, bo ten zwyczajnie, na tle całkowitej bieli wszędzie, rzucał się w oczy.
- I? Po co ci to było, pieprzony egoisto? – warknął pod nosem, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. Stanął nad łóżkiem leżącego i spoglądał na niego spod przymrużonych wściekle powiek. Miał nieprzemożoną chęć uderzenia go w twarz. Za sam fakt bycia. Bo tak. Bo go irytował, bo robił z siebie kolejnego kalekę, bo leżał tutaj, zamiast odbierać te cholerne telefony. - Dzwoniłem chyba z milion razy, a ty śpisz?! Co to w ogóle za idiotyczny moment sobie wybrałeś, żeby zapadać w śpiączkę? Same z tobą problemy, Adrich.
Powrót do góry Go down
Arthur
Nocny Koszmar

Arthur


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 137
AKATSUKI : Łowca.
Godność : Arturo Adrich di Cornelio da Firenze
Wiek : Datowanie węglem wskazuje na 1816 lat. A gapienie się w lustro mówi, że 16
Rasa : Mroczny
Orientacja : Wszystkogwałtny
Wzrost i waga : 146 cm i 29 kg
Partner : Rąsia? :c
Pan/Sługa : Gilbert | Ni ma :C
Znaki szczególne : Prawa ręka i lewa noga z metalu; nikły wzrost; kilka podłużnych blizn na brzuchu; ledwie widoczny tatuaż przedstawiający prawdopodobnie jakiś numer, na lewej ręce, tuż przed zgięciem łokcia
Aktualny wygląd : Audrey: ciemnoczerwona bluzka na ramiączka; ciemnoszare spodnie do kolan; stopy bose
Patrol Akatsuki: zwykła, czarna koszulka na krótki rękaw; długie, czarne spodnie; glany do pół łydki, oczywiście kolorystycznie dopasowane; czarny płaszcz sięgający mniej więcej do kostek, z głębokim kapturem narzuconym na głowę; dłonie ukryte w białych rękawiczkach; włosy rozpuszczone
Ekwipunek : Audrey: nic :c
Patrol Akatsuki: katana na plecach, kilka nożyków do rzucania w kieszeniach płaszcza, ostrze ukryte w prawym nadgarstku, telefon
Obrażenia : Pluje krwią z bliżej nieokreślonego powodu; parę śladów po cięciu się na lewym nadgarstku
Przestrzelone lewe udo, kula cały czas tkwi w ranie. Krwotok tymczasowo ograniczony.
Multikonta : Will, Vivi, Death, Shann, Nathaniel, Shi`nkahthara
Fabularnie : Audrey | Patrol

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptyCzw Cze 13, 2013 2:21 pm

Dwumiesięczne ciemności rozświetlane jedynie blaskiem obrazów pokazywanych przez umysł. Realne sny, w których widział przeszłość odległą i tą całkiem niedawną. Jego wyobraźnia niczego nie zmieniała, objawiała wszystko takim, jakim było. Jakim to pamiętał. Dlaczego większość z tego wszystkiego to żywe horrory, koszmary, rzeczy, których już nigdy nie chciał oglądać? Jego życie było aż tak złe, by sny nękały go nawet w czasie długotrwałej śpiączki? Nie wiedział, że śni, więc nie mógł mieć też pojęcia, kiedy się obudzi. Gdy wspomnienia go gnębiły, nie mógł po prostu otworzyć oczu, przerwać strach, jaki odczuwał. Był zmuszony do oglądania śmierci, krwi, cierpienia i beznadziejnych sytuacji bez wyjścia. A choć sceny się zmieniały, ciągle myślał, że to wszystko jest prawdą.
Przez dwa miesiące nieprzytomności znowu schudł. Mimo starań pielęgniarki, wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy. W jasnych włosach Mrocznego nie widać było tego blasku życia, który zawsze dodatkowo je rozświetlał, niezdrowo blada skóra i jakby nieco sine wargi nadawały mu upiornego, trupiego wyglądu. Wydawać by się mogło, że siność warg zawiera niewielki kontrast czerwieni. Ledwie zauważalny i wyraźnie wycierany. Krew nie była stara i zaschnięta, lecz dość świeża. Chociaż rany zagoiły się dawno, w ustach raz na jakiś czas zbierała mu się szkarłatna ciecz, którą jego opiekunka w białym fartuchu musiała usuwać, żeby Arthur najzwyczajniej w świecie się nią nie udławił. Jako tako o niego dbała, w końcu to jej obowiązek, jednakże zielonooki pewnie potraktowałby ją jak każdego pracownika części medycznej. No chociaż nie. Może ona, z racji, iż jest kobietą, nie dostałaby z kopniaka w głowę. Blondyn zapewne nie miałby nawet siły unieść tak nogi. Biały fartuch był jednak rzeczą niezbyt przyjemną w oczach Koszmarkowatego, więc jakoś by się jej oberwało. Nawet, gdyby biedną kobiecinę miał ugryźć.
Skąd mógł wiedzieć, że Gilbert zechce go odwiedzić (z własnej woli, czy choćby z przymusu)? I to dopiero po tak długim czasie… Właściwie, to nikt go raczej nie odwiedzał. Chyba tylko siostra, pielęgniarka i jakiś lekarz, sprawdzający czasem jego bliżej nieokreślony stan zdrowotny. A i tak nie był tego świadomy. Miło by było usłyszeć jego głos, nawet, jeśli właśnie wytykał mu… Hej, co jest? Sen urwał się, pod powiekami rozległa się nagła, ostra jasność. Przytłumione, niewyraźne dźwięki zaczęły docierać do tak długo niesłyszących uszu Adricha. Wydawało mu się, że zna głos, który do niego przemawia, jednak świadomość jeszcze nie chciała do niego powrócić. Nie w pełni. I wreszcie otworzył oczy, nabierając ustami głęboki wdech, niczym osoba, która długo siedziała pod wodą i już zaczynała się dusić. Serce gwałtownie zaczęło bić szybciej, o czym poinformowało częstsze pikanie. Arthur nic nie widział. Jedynie kolory, których tak było tu mało. Biel wydawała się być mgłą, nieprzeniknioną ścianą. Cholera, czemu te pomieszczenie było w jednym kolorze… Zaczął mamrotać coś mieszaniną włoskiego i łaciny, jednak zachrypnięty, załamujący się od nieużywania głos sprawiał, że trudno było cokolwiek zrozumieć. Do tego nawijał strasznie szybko i cicho, co drastycznie zmniejszało szanse dogadania się. Przekręcił lekko głowę na jeden bok, a potem na drugi, gdzie niewyraźna mieszanina kolorów zdawała się być czyjąś postacią. Zmrużył ciemnozielone ślepia, ale to nic nie dało. Nie wiedział, jak skupić wzrok na istocie, która bardziej przypominała mu teraz nierealnego ducha niż kogoś prawdziwego. Chyba o coś zapytał, ale znów niewyraźnie i po włosku. Zakaszlał, zamykając oczy, przechylając głowę bardziej i plamiąc białą poduszkę szkarłatem krwi. Odetchnął głębiej, choć jakby nerwowo i znowu spojrzał na osobę stojącą tuż obok. Chciał wyciągnąć rękę, ale nie miał siły nią poruszyć.
Gilbert… – odezwał się słabym głosem, wyraźnie próbując ograniczyć swój akcent. Rozpoznał go. Cholera wie jak, ale go rozpoznał. Albo strzelał, co też jest opcją możliwą.
Powrót do góry Go down
Czarny Wilk
Nieudany Eksperyment

Czarny Wilk


Male Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 2332
AKATSUKI : Zastępca; dowódca patroli.
Wzrost i waga : 158 cm. na ledwo 35 kg.
Partner : The truth is you could slit my throat. And with my one last gasping breath. I'd apologize for bleeding on your shirt...
~ wasza pieprzona wysokość.

Aktualny wygląd : PatrolMisja Akatsuki (nielegalny kontrahent)See you in hellDaylight's EndCatch me if You canSalon
Ekwipunek : Klucz do domu Takanoriego.
Inne : RelacjeKontaktObrażenia • Malinki na ciele. Dużo malinek. Taki dalmatyńczyk pod ubraniem. • Ślad po kłach na szyi, aktualnie zasłonięty przez bandaż. • zdarte gardło (efekt: nienaturalna chrypa)
Bestia : Jednorożec - Nutella Azor von Lerłamerlę, Rabbi - Mozart, Nekro - Laien.
Artefakt : Uniwersalny Kluczyk.
FUNKCJE : Kundel administracji; Mistrz Gry; Naczelnik Misji; Strażnik Elementu Otchłani; Uzupełnianie spisu rang specjalnych.

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptyNie Cze 16, 2013 6:59 pm

Z nerwów (bynajmniej nie tych zafundowanych przez zakłopotanie, a jedynie przez rozdrażnienie) zaczął bawić się Lerem, przemienionym w scyzoryk. Jego słowa go irytowały. Nabrał powietrza do płuc i wypuścił je z przeciągłym sykiem.
- No ja, ja – burknął, widocznie nieucieszony.
Nie mógł pojąć dlaczego tutaj przyszedł. Nie miał przecież żadnego powodu. Nie martwił się – Adrich sam to sobie zafundował i jego winą jest aktualny stan, a jeśli tak, nie było mowy, aby czuł się winny. Ba. On nawet bezczelnie sądził, że Arthur powinien już dawno umrzeć. - Jak to właściwie możliwe, że ty nadal dychasz? – zapytał, choć liczył się z tym, że może nie otrzymać odpowiedzi. Blondyn był w złym stanie. Jednak nie na tyle podłym, aby Gilbertowi ścisnęło się serce. - Masz na karku co najmniej 1500 lat więcej niż ja, a zachowujesz się, jakbyś gdzieś w połowie cofnął się w rozwoju. Nie mogę tego zrozumieć. Jesteś łowcą. Łowca powinien wiedzieć do czego się zabierać. A ty co? Z byle powodu chwytasz za nóż i wbijasz sobie między żebra, myśląc, że to w jakikolwiek sposób ci pomoże. Błąd, kotek. To tylko pogarsza sprawę. Jak chcesz się bronić, gdy nie możesz kiwnąć palcem? Jak chcesz zdobyć to, czego pragniesz, gdy ledwie wiesz, że to jest w zasięgu twojej ręki? – Rzucił wściekły ostrym nożem w stronę łóżka. Scyzoryk odbił się o miękki materac, złożył do końca i wylądował na udzie Adricha, na moment zanosząc się czarną mgłą, jakby jednorożec wyrażał swoje niezadowolenie z tego jak traktuje go właściciel. - I co ja mam niby z tobą zrobić? Jesteś tak głupi, że gdybym cię zabił, zapomniałbyś umrzeć.


Ostatnio zmieniony przez Gilbert dnia Pon Cze 17, 2013 6:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Arthur
Nocny Koszmar

Arthur


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 137
AKATSUKI : Łowca.
Godność : Arturo Adrich di Cornelio da Firenze
Wiek : Datowanie węglem wskazuje na 1816 lat. A gapienie się w lustro mówi, że 16
Rasa : Mroczny
Orientacja : Wszystkogwałtny
Wzrost i waga : 146 cm i 29 kg
Partner : Rąsia? :c
Pan/Sługa : Gilbert | Ni ma :C
Znaki szczególne : Prawa ręka i lewa noga z metalu; nikły wzrost; kilka podłużnych blizn na brzuchu; ledwie widoczny tatuaż przedstawiający prawdopodobnie jakiś numer, na lewej ręce, tuż przed zgięciem łokcia
Aktualny wygląd : Audrey: ciemnoczerwona bluzka na ramiączka; ciemnoszare spodnie do kolan; stopy bose
Patrol Akatsuki: zwykła, czarna koszulka na krótki rękaw; długie, czarne spodnie; glany do pół łydki, oczywiście kolorystycznie dopasowane; czarny płaszcz sięgający mniej więcej do kostek, z głębokim kapturem narzuconym na głowę; dłonie ukryte w białych rękawiczkach; włosy rozpuszczone
Ekwipunek : Audrey: nic :c
Patrol Akatsuki: katana na plecach, kilka nożyków do rzucania w kieszeniach płaszcza, ostrze ukryte w prawym nadgarstku, telefon
Obrażenia : Pluje krwią z bliżej nieokreślonego powodu; parę śladów po cięciu się na lewym nadgarstku
Przestrzelone lewe udo, kula cały czas tkwi w ranie. Krwotok tymczasowo ograniczony.
Multikonta : Will, Vivi, Death, Shann, Nathaniel, Shi`nkahthara
Fabularnie : Audrey | Patrol

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptyNie Cze 16, 2013 8:02 pm

Blondyn starał się jakoś uspokoić oddech, ale zamiast tego było chyba tylko gorzej. Dodatkowo szybko zaczął czuć ucisk w klatce piersiowej, jakby ktoś próbował go udusić. Najlepsze było to, że i tak by tego kogoś nie mógł zobaczyć. Choć może dobrze, że wszystko było teraz dla niego niezidentyfikowanymi plamami barw, przynajmniej nie widział, jak cały pokój lekko wiruje w jego ślepiach. Przymknął powieki, słysząc odpowiedź. Ten głos, który tak lubił. Ten sam, który wiele razy go opieprzał albo w dziwny sposób próbował pocieszyć. Tak, to był Gilbert. Przez jego myśli nie przebiegł jednak pomysł, iż Wilk mógł tu przyjść, żeby go po prostu dobić i mieć święty spokój z przynajmniej jednym idiotą. Mroczny nie odzywał się, wsłuchując w słowa szefa. Sens niektórych słów docierał do niego nieco później, jak gdyby ich w ogóle nie rozumiał. W sumie, to było bardzo możliwe. Mętlik w głowie sprawiał, że wszystkie inne języki niż jego ojczysty (i to w formie sprzed setek lat) wydawały się być niezrozumiałe, obce.
Znowu spojrzał na Monstrum dopiero, gdy poczuł, że coś nagle dotyka jego nogi. I cały czas tam leży. Spokojne, zielone tęczówki wydawały się być z każdą chwilą coraz bardziej szkliste, zupełnie jakby Adrichowi rosła gorączka. Bo na pewno nie miał zamiaru teraz płakać.
- Nic nie pamiętam... Wiem, że byłem u ciebie, a potem nic. I dopiero bliskość podłogi... czerwień... Audrey... ciemność... - jego oddech znów stał się jakiś niespokojny. Odwrócił głowę od Gilberta. Nie wiadomo, gdzie patrzył. Nie mogąc skupić wzroku na konkretnych przedmiotach, prześlizgiwał się po wszystkim, czym się dało. - To chyba znowu się zaczęło... Już wtedy, w Rzymie. Będzie gorzej - nieświadomie przejechał palcami po czarnym scyzoryku, żeby chwilę później przyłożyć dłoń do czoła. Syknął z bólu. Teraz zaczął odczuwać ucisk też w głowie. Co z tego, że jako-tako kontaktował ze światem i odzyskał nieco sił, skoro zaraz wszystko go zacznie boleć. Ofiara losu, nie ma co...
- Nie chciałem, ale to silniejsze ode mnie - aha, tak sobie wmawiaj. - To nie było z byle powodu. To było całkowicie BEZ niego. I może jestem starszy, ale psychicznie się rozpadam.
Znów zaczął patrzeć na czarnowłosego. Tym razem prosto w jego oczy. Nie wiedział o tym, ale patrzył prosto w te dwa różne od siebie kolory. Wydawał się być wystraszony. Po jakichś dwóch sekundach takiego bezsensownego gapienia się, zaczął coś mamrotać o Otchłani. Różnymi językami, bez ładu i składu, nie było w tym chyba żadnego sensu.
Powrót do góry Go down
Czarny Wilk
Nieudany Eksperyment

Czarny Wilk


Male Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 2332
AKATSUKI : Zastępca; dowódca patroli.
Wzrost i waga : 158 cm. na ledwo 35 kg.
Partner : The truth is you could slit my throat. And with my one last gasping breath. I'd apologize for bleeding on your shirt...
~ wasza pieprzona wysokość.

Aktualny wygląd : PatrolMisja Akatsuki (nielegalny kontrahent)See you in hellDaylight's EndCatch me if You canSalon
Ekwipunek : Klucz do domu Takanoriego.
Inne : RelacjeKontaktObrażenia • Malinki na ciele. Dużo malinek. Taki dalmatyńczyk pod ubraniem. • Ślad po kłach na szyi, aktualnie zasłonięty przez bandaż. • zdarte gardło (efekt: nienaturalna chrypa)
Bestia : Jednorożec - Nutella Azor von Lerłamerlę, Rabbi - Mozart, Nekro - Laien.
Artefakt : Uniwersalny Kluczyk.
FUNKCJE : Kundel administracji; Mistrz Gry; Naczelnik Misji; Strażnik Elementu Otchłani; Uzupełnianie spisu rang specjalnych.

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptyPon Cze 17, 2013 7:27 pm

„Nic nie pamiętam”.
NIC? ABSOLUTNIE I BEZPRETENSJONALNIE NIC?! To po kiego grzyba Gilbert się tak starał, flaki wypruwał, pocił i klonował? Żeby ten go teraz brutalnie kopnął w twarz i stwierdził, że: „e-e, nic nie wiem”? To nie tak, że chciał dla Adricha jak najgorzej*, ale... do diabła, tyle planowania, tylko po to, żeby się dowiedzieć o ostatecznej porażce? Co miał jeszcze zrobić? Przefarbować się na rudo, włożyć leginsy i naginać do kapeli, w której śpiewałby: Caaaałkiem sam i bez żadnyyych szans?
Gilbert zmrużył ślepia.
„To chyba znowu się zaczęło...”
- Co? Co znowu się zaczęło? Co, psiamać, ZNOWU się zaczęło? Masz okres? Znów ciąża? Nie, czekaj. Sam zgadnę... Michael Jackson wcale nie umarł, a ty dwa dni temu się z nim spotkałeś, on cię skopał, teraz leżysz tutaj nieogarnięty po spotkaniu sławy, której utwory kochałeś? Cholera, nie trafiłem? Naprowadzaj. Zabawmy się w „ciepło-zimno”, z tendencją do „wypierdalam stąd, póki mi nerwy nie padły”. Arthur, czy ty siebie słyszysz? Od kiedy jesteś taka delikatna, księżniczko? – W jego głosie słychać było pokłady niepohamowanego smutku. Gilbert od jakiegoś już czasu zadawał sobie to pytanie: „Arthur, co się z tobą stało?” Byłeś normalny... No... może niekoniecznie. W każdym razie nawet bardziej niż niektóre osoby. Tak do czasu uważał Wilczy. Teraz nie był tego pewien. Widział przed sobą zmasakrowaną psychicznie osobę, która z byle powodu wykrwawia się niemalże na śmierć. Ciekawe co by było, gdyby wtedy nie napisał do Audrey i gdyby jej nie zechciało się natychmiast sprawdzić czym była „niespodzianka”. Naturalnie to nie tak, że czuł się jakimś bohaterem – mścicielem w rajtuzach. Zrobił to, co uważał za słuszne, byle nie musiał w dalszej mierze ingerować w tamtą sytuację. Czuł się wtedy na tyle zmęczony, by rzucić to w błoto i ostatecznie wykonać jedynie jeden numer. To wszystko.
I nie czuł się winny.
Nie czuł, choć wiedział, że mógł zapobiec takiemu obrotowi spraw. Mógł go uleczyć lub chociaż opatrzyć. Mógł zrobić cokolwiek. Cokolwiek jest zawsze lepsze niż nic. Najwyraźniej tej zasady Gilbert sobie nie wpoił za młodu, a jak wiadomo – czym skorupka...
- Hm?
Gilbert wyglądał, jakby właśnie się obudził. Gdyby miał teraz swoje wilcze uszy, pewnie drgnęłyby pod natłokiem niezrozumiałych słów. Chłopak nawet delikatnie pochylił się nad blondynem, aby wsłuchać się w słowotok, ale ostatecznie nie przyniosło to zamierzonych efektów. Jedynie tyle, by Salvatore zagryzł zęby i wypuścił powietrze z głośnym sykiem. No przecież, kuźwa, nie wytrzymam...

- Arthur, zamknij się. Mów wolniej, bardziej składniowo, uwzględniając znaki interpunkcyjne, w szczególności przecinki. I stosuj dykcję. Za nic nie mogę cię zrozumieć, nieważne jak bardzo bym tego chciał!



__
* No dobra. To kłamstwo. Chciał dla niego jak najgorzej.
Powrót do góry Go down
Arthur
Nocny Koszmar

Arthur


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 137
AKATSUKI : Łowca.
Godność : Arturo Adrich di Cornelio da Firenze
Wiek : Datowanie węglem wskazuje na 1816 lat. A gapienie się w lustro mówi, że 16
Rasa : Mroczny
Orientacja : Wszystkogwałtny
Wzrost i waga : 146 cm i 29 kg
Partner : Rąsia? :c
Pan/Sługa : Gilbert | Ni ma :C
Znaki szczególne : Prawa ręka i lewa noga z metalu; nikły wzrost; kilka podłużnych blizn na brzuchu; ledwie widoczny tatuaż przedstawiający prawdopodobnie jakiś numer, na lewej ręce, tuż przed zgięciem łokcia
Aktualny wygląd : Audrey: ciemnoczerwona bluzka na ramiączka; ciemnoszare spodnie do kolan; stopy bose
Patrol Akatsuki: zwykła, czarna koszulka na krótki rękaw; długie, czarne spodnie; glany do pół łydki, oczywiście kolorystycznie dopasowane; czarny płaszcz sięgający mniej więcej do kostek, z głębokim kapturem narzuconym na głowę; dłonie ukryte w białych rękawiczkach; włosy rozpuszczone
Ekwipunek : Audrey: nic :c
Patrol Akatsuki: katana na plecach, kilka nożyków do rzucania w kieszeniach płaszcza, ostrze ukryte w prawym nadgarstku, telefon
Obrażenia : Pluje krwią z bliżej nieokreślonego powodu; parę śladów po cięciu się na lewym nadgarstku
Przestrzelone lewe udo, kula cały czas tkwi w ranie. Krwotok tymczasowo ograniczony.
Multikonta : Will, Vivi, Death, Shann, Nathaniel, Shi`nkahthara
Fabularnie : Audrey | Patrol

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptyPon Cze 17, 2013 8:59 pm

No cóż… Rzuty na te pozostałości mózgu najczęściej mają to do siebie, że potem po prostu Adrich nie wiedział, co się działo przez te parę minut. Albo wszystko docierało do niego po dłuższym czasie, dopiero kiedy to porządnie przemyślał. Teraz jednak nie był w stanie w ogóle myśleć, a co tu mówić o analizowaniu sytuacji, w których nad sobą nie panował. Niby z jednej strony jego wina, bo w obecnych czasach mógł latać co chwila na jakieś terapie do psychologa czy coś. Albo nawet i wysłać się do psychiatryka na jakąś obserwację. Ale nie. Wolał to znosić i narzekać, że tak bardzo wszystkich krzywdzi i nie wie, co robi. Idiotów ponoć nie sieją, tylko się sami rodzą, tak więc…
Mroczny przeniósł się do pozycji bardziej siedzącej, zaraz płacąc za to krótkotrwałym, krwawym kaszlem. Zdawał się nie słuchać słów Monstrum, ale w rzeczywistości przetwarzał każde, całkowicie nie wiedząc, jak mu to wytłumaczyć. Ile się znali? Kilkanaście lat? Kilkadziesiąt? A Gilbert nadal nie wiedział o jednej z ważniejszych rzeczy. Arthur czasami się zastanawiał, czy czarnowłosy w ogóle kiedykolwiek czytał jego akta. I szczerze w to wątpił. Odetchnął nieco głębiej, choć oddech wyraźnie mu drżał.
Mam naprowadzać? Koloseum, jakiś rok temu. Dlaczego lecieliśmy z buta przez pół miasta? Bo półświadomie wkurzyłem paru dość groźnych facetów. Potem trzy czwarte podróży przespałem, co nie jest rzeczą normalną. Ale i tak tego nie zgadniesz. Raz na jakiś czas, co kilkadziesiąt lat, miewam zachwiania psychiczne, których nie umiem wytłumaczyć. Dlatego ostatnimi czasy jestem taki… chwiejny – przerwał na moment, żeby znowu móc nabrać nieco więcej powietrza. Nigdy nie potrafił tłumaczyć. Tym bardziej o sobie, a w szczególności rzeczy, których sam nie rozumiał. – To jest coś takiego, że… Nie wiem… W jednej chwili jestem sobą, a potem nie wiem, co robię i dociera to do mnie po fakcie. Dużo po fakcie. Takie rzeczy zdarzają mi się też normalnie, jak na przykład wtedy, co… no… skrzywdziłem Audrey. Tylko teraz będzie dużo gorzej. Nie będą to napady w stylu „nudzi mi się – idę kogoś pognębić”, albo „chcę czegoś, więc to sobie wezmę”. Najlepiej by było, gdybym w najbliższym czasie w ogóle nie widział żadnych przedmiotów ostrych.
Wytłumaczyłeś, Arth. Serio. Pewnie go to nie będzie obchodzić, albo przestał cię słuchać po pierwszych kilku słowach i niepotrzebnie się produkowałeś, jak zwykle. Albo ci nie uwierzy, bądź nie zrozumie. Do tej pory, Gilbert spotkał jego „naturalną” wersję, która była względnie normalna i tą mniej naturalną, czyli… to, co nawet Adricha z psychiki i zachowania nie przypominało. A gdyby wtedy nie powiadomił jego przyrodniej siostrzyczki, albo stwierdziłaby, że chrzani sprawę i nie idzie? Miałby ładnego trupa do ozdoby domu. Ewentualnie dywanik, co kto woli. Bo na pewno sam by się nie wyniósł. Po prostu by nie dał rady. Zbyt duży szok psychiczny, za duże ubytki w krwi i do tego całkowita dezorientacja. Nawet, jeśli by się jakoś podniósł, to przeszedłby parędziesiąt metrów i padł. A w Otchłani wątpliwym jest, że ktokolwiek by mu pomógł. Tam umierający na środku ulicy to w sumie codzienny widok. Niektórzy nawet jeszcze podchodzą, żeby ich dobić.
Do pomieszczenia prawie bezszelestnie wsunęła się pielęgniarka. Zmrużyła groźnie oczy, obserwując dwie postacie. Blondyn uciszył się, kiedy tylko Wilk mu to rozkazał. Prawdopodobnie urwał w połowie nieskładnego zdania, ale kogo to obchodzi, skoro i tak nie dało się tego zrozumieć?
- Mówił, że nie chce być tutaj i chce do Otchłani. Normalny szok spowodowany brakiem odczuwania energii. Czuje się bezbronny – odezwała się z westchnięciem dziewczyna w kusej, białej spódniczce, podchodząc bliżej i wbijając igłę w odsłonięte lewe przedramię swojego pacjenta. Zielonooki lekko kiwnął głową, a po paru sekundach zamknął ślepia. Przewróciłby się do tyłu, jeśli można to tak nazwać, ale pielęgniarka zdążyła złapać go za ramiona i ostrożnie położyć. Bicie serca Mrocznego wyraźnie zwolniło, co mogło oznaczać podanie mu jakichś silnych środków uspokajających. – Rany… Nie wiem, jak pan z nim wytrzymuje, panie Gilbercie – stwierdziło dziewczę, z rezygnacją kręcąc głową i wychodząc. Koszmar otworzył ślepia i patrząc gdzieś w górę wymamrotał cicho „gwiazdki~”, co oznaczało mniej więcej tyle, że jest przytomny. W miarę.
Powrót do góry Go down
Czarny Wilk
Nieudany Eksperyment

Czarny Wilk


Male Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 2332
AKATSUKI : Zastępca; dowódca patroli.
Wzrost i waga : 158 cm. na ledwo 35 kg.
Partner : The truth is you could slit my throat. And with my one last gasping breath. I'd apologize for bleeding on your shirt...
~ wasza pieprzona wysokość.

Aktualny wygląd : PatrolMisja Akatsuki (nielegalny kontrahent)See you in hellDaylight's EndCatch me if You canSalon
Ekwipunek : Klucz do domu Takanoriego.
Inne : RelacjeKontaktObrażenia • Malinki na ciele. Dużo malinek. Taki dalmatyńczyk pod ubraniem. • Ślad po kłach na szyi, aktualnie zasłonięty przez bandaż. • zdarte gardło (efekt: nienaturalna chrypa)
Bestia : Jednorożec - Nutella Azor von Lerłamerlę, Rabbi - Mozart, Nekro - Laien.
Artefakt : Uniwersalny Kluczyk.
FUNKCJE : Kundel administracji; Mistrz Gry; Naczelnik Misji; Strażnik Elementu Otchłani; Uzupełnianie spisu rang specjalnych.

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptyWto Cze 18, 2013 8:47 pm

Naturalnie, że czytał jego akta... i pił wtedy kawę... i wyprowadzał psa sąsiadki... i grał w bierki... innymi słowy robił dosłownie wszystko, byle się na nich nie skupiać. Nie był typem porządnisia, który analizuje linijka po linijce. Miał ważniejsze rzeczy do roboty, niż ślęczenie nad tonami papierów, których nie znosił, by dowiadywać się czegoś na temat ludzi, których nienawidził. Jaki w tym miałby być sens? Gdzie logika? Gdzie organizacja, harmonia, gdzie jego możliwość robienia wszystkiego wedle zachcianek? Czasem czuł się jak zamknięta w norze mysz. Niby mógł uciec, ale kot i jego kolekcja noży w łapie nie wydawały się na tyle kuszące. Nie był samobójcą. Już nie był...
Teraz jednak słuchał. Wbrew całemu wszechświatowi, który nakazywał mu inaczej – starał się pojąć tok myślenia blondyna. Wpatrywał się w niego w skupieniu błyszczącymi, dużymi ślepiami przyczajonego drapieżnika. W rzeczywistości trudno było to wszystko ogarnąć. Jakiś Rzym, jakieś coś się zaczęło. Adrich mówił okrężnie, a tego Gilbert nie znosił najbardziej. Był kimś, komu trzeba powiedzieć prosto w twarz, bo zwyczajnie sam się nie domyśli. To nie to, że był tępy jak stary but... zwyczajnie nie chciał wysuwać złych wniosków. Nie w tematach tego pokroju. I pewnie tylko dlatego na usta cisnęło się pewne pytanie, ale ledwie uchylił wargi, a ktoś wszedł do pomieszczenia. Wilk nie lubił, gdy włażono mu w połowie zdania czy czynności, ale tym razem przemilczał sprawę, w porę gryząc się w niewyparzony język. Usunął się nawet nieco, by dziewczyna mogła podać mu lek i robił naprawdę wszystko, aby nie zwracać uwagi na białą bieliznę, kuszącą koronkowym wykończeniem. Pielęgniarki miały to do siebie, że ich spódniczki zakrywały mniej niż więcej, a gdy się pochylały, to był już kosmos dla pacjentów. Nic dziwnego, że faceci w Akatsuki tak często chorowali. Wytłumaczenie nasuwało się samo. Mimo wszystko chłopak uśmiechnął się wymuszenie na jej słowa. Miała w nich sporo racji. Rany, ktoś mu współczuł. To takie piękne...
- Ja również nie wiem, panno Craven – odpowiedział sympatycznie i odprowadził ją przygaszonym wzrokiem. Odczekał sekundę, dwie, minutę... pięć... aż odwrócił głowę w kierunku Arthura i pokręcił nią z dezaprobatą, jakby mówił: „teraz chyba już czysto”.
- Nie chcesz tu zostać, co?
Do Otchłani? Bezbronny?
Wierzyć się nie chce.
- Kto by pomyślał? Ja na twoim miejscu korzystałbym z uroków tego miejsca. Jest świetne. Czysto, schludnie, posiłki zawsze przynoszą na czas i są nawet niezłe... no i dogląda cię śliczna panienka z anielskim głosem. Nie rozumiem jak można z tego zrezygnować. To cudowny raj w tym piekle, Arthurze. Nigdy nie lubiłeś mieć wszystkiego na wyciągnięcie ręki. Zawsze tylko pod górę. No nic. Wstaniesz sam czy mam cię nieść jak księżniczkę? Ale w takim wypadku i tak będziesz zmuszony zarzucić mi swoje szczupłe rączki na szyję, bo noszenie i asekurowanie cię nie jest moim hobby, a jak mi spadniesz i kolejny trybik ci się przestawi, to – przysięgam – zabiję na miejscu.
Kobieta mu coś wstrzyknęła... Gilbert miał tylko nadzieję, że to nie była dawka głupiego Jasia, dzięki któremu blondyn będzie zachowywał się jak roślinka i w porę nie odpowie mu na zadane pytanie. Zresztą... w takim przypadku pewnie po prostu chwyciłby go, przerzucił sobie przez ramię i zrealizował plan w lekkim przyspieszeniu.
Świat był nieokiełznany.
Trzeba przywyknąć do porażek.
Powrót do góry Go down
Arthur
Nocny Koszmar

Arthur


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 137
AKATSUKI : Łowca.
Godność : Arturo Adrich di Cornelio da Firenze
Wiek : Datowanie węglem wskazuje na 1816 lat. A gapienie się w lustro mówi, że 16
Rasa : Mroczny
Orientacja : Wszystkogwałtny
Wzrost i waga : 146 cm i 29 kg
Partner : Rąsia? :c
Pan/Sługa : Gilbert | Ni ma :C
Znaki szczególne : Prawa ręka i lewa noga z metalu; nikły wzrost; kilka podłużnych blizn na brzuchu; ledwie widoczny tatuaż przedstawiający prawdopodobnie jakiś numer, na lewej ręce, tuż przed zgięciem łokcia
Aktualny wygląd : Audrey: ciemnoczerwona bluzka na ramiączka; ciemnoszare spodnie do kolan; stopy bose
Patrol Akatsuki: zwykła, czarna koszulka na krótki rękaw; długie, czarne spodnie; glany do pół łydki, oczywiście kolorystycznie dopasowane; czarny płaszcz sięgający mniej więcej do kostek, z głębokim kapturem narzuconym na głowę; dłonie ukryte w białych rękawiczkach; włosy rozpuszczone
Ekwipunek : Audrey: nic :c
Patrol Akatsuki: katana na plecach, kilka nożyków do rzucania w kieszeniach płaszcza, ostrze ukryte w prawym nadgarstku, telefon
Obrażenia : Pluje krwią z bliżej nieokreślonego powodu; parę śladów po cięciu się na lewym nadgarstku
Przestrzelone lewe udo, kula cały czas tkwi w ranie. Krwotok tymczasowo ograniczony.
Multikonta : Will, Vivi, Death, Shann, Nathaniel, Shi`nkahthara
Fabularnie : Audrey | Patrol

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptySro Cze 19, 2013 1:08 pm

No właśnie. Gdyby czytał uważniej, to pewnie wiedziałby z pięć razy więcej niż teraz. Ale przecież nie można biednego Wilczka zmuszać do rzeczy, które wcale niezbędne mu nie są, prawda? O wiele szybsze i łatwiejsze było po prostu zapytanie. Poza tym, można się przy okazji dowiedzieć jeszcze czegoś. Czyli wykonując ostateczne podsumowanie - rozmowa opłacała się bardziej. Dużo bardziej.
Blondynowi zawsze myślenie przychodziło z trudem, ale teraz próby układania i wypowiadania w miarę logicznych zdań były niczym przebiegnięcie stu metrów w dwie sekundy dla kaleki. Starał się jednak jakoś tłumaczyć, żeby Gilbert mógł zrozumieć, o co chodzi. Albo przynajmniej jakoś mu przybliżyć sytuację, której sam nie ogarniał. Mroczny nie widział wyrazu twarzy swojego rozmówcy, ale chwila ciszy, którą został uraczony zaraz po skończeniu swojej wypowiedzi sprawiła, iż westchnął ciężko.
- ...zacznę atakować co się tylko nawinie. Bez powodu - rzucił cicho, z rezygnacją w głosie. Nie miał siły, żeby łopatologicznie wykładać wszystko swojemu szefowi. Zresztą, niezbyt mu się chciało to robić. Nigdy nie był cierpliwy podczas rozmów, a szczególnie, kiedy coś tłumaczył. Nienawidził się powtarzać po kilka razy, bo do rozmówcy to prawie w ogóle nie docierało. Długie lata samotności potrafią jednak niszczyć. Zwłaszcza, jeśli dawniej było się istotą nadzwyczajnie przyjazną i towarzyską. Kilka durnych wydarzeń potrafi zmienić człowieka... i Potwora.
Zielonooki wiedział, jak wyglądają pielęgniarki pracujące w organizacji, w końcu co chwila lądował w podziemnej części śmierdzącej lekami i sterylną czystością. Teraz jednak, widząc jedynie rozmyte plamy barw, nie uśmiechało mu się leżenie na średnio wygodnym łóżku szpitalnym. Nie było się nawet na co popatrzeć. Adrich przekręcił głowę w kierunku Monstrum z cichym, niezidentyfikowanym pomrukiem. Nie wyrażał on nic konkretnego. Czy chciał? Nie, nie chciał. Nawet, jeśli teraz był w bezpiecznym miejscu i o tym wiedział, jego mniej ludzka natura pragnęła ucieczki do Otchłani, gdzie mógłby się bronić sam.
- Jestem ślepy, Gilbercie. Co mi po ładnych widokach, jeśli nie mogę na nie patrzeć? I tak, wolę pod górę - wymamrotał próbując się lekko uśmiechnąć. W sumie, to nie wyszło aż tak źle. Gdyby nie cień zmęczenia i smutku, to może nawet wyglądałoby dość realistycznie. - Nie wiem, co mi dała, ale nie utrzymam się na nogach. Nie mam siły. Pomożesz~? - zapytał cały czas starając się na w miarę przyjazny wyraz twarzy. Podniósł też łapki, gotów do ewentualnego łapania się Monstrum. - I raczej nie spadnę - dodał. Matko bosko i wszyscy (nie)święci... Do czego to doszło, że młodszy starszego nosi. Chociaż właściwie, Adrich wyglądał raczej na młodszego od czarnowłosego.
Powrót do góry Go down
Czarny Wilk
Nieudany Eksperyment

Czarny Wilk


Male Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 2332
AKATSUKI : Zastępca; dowódca patroli.
Wzrost i waga : 158 cm. na ledwo 35 kg.
Partner : The truth is you could slit my throat. And with my one last gasping breath. I'd apologize for bleeding on your shirt...
~ wasza pieprzona wysokość.

Aktualny wygląd : PatrolMisja Akatsuki (nielegalny kontrahent)See you in hellDaylight's EndCatch me if You canSalon
Ekwipunek : Klucz do domu Takanoriego.
Inne : RelacjeKontaktObrażenia • Malinki na ciele. Dużo malinek. Taki dalmatyńczyk pod ubraniem. • Ślad po kłach na szyi, aktualnie zasłonięty przez bandaż. • zdarte gardło (efekt: nienaturalna chrypa)
Bestia : Jednorożec - Nutella Azor von Lerłamerlę, Rabbi - Mozart, Nekro - Laien.
Artefakt : Uniwersalny Kluczyk.
FUNKCJE : Kundel administracji; Mistrz Gry; Naczelnik Misji; Strażnik Elementu Otchłani; Uzupełnianie spisu rang specjalnych.

Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka EmptySro Cze 19, 2013 9:06 pm

- Zaczniesz?
Zaśmiałby się perfidnie, ale miał sucho w gardle. Czasami powaga była jeszcze gorsza...
- Błąd w wymowie. Już dawno zacząłeś. Nie sprawdziłbyś się jako ktoś, kto przepowiada przyszłość, Arth. Wróżbita Maciej powala cię na łopatki. Bez dwóch zdań nie jesteś odpowiednią osobą, by tak sądzić, ale wiedz, że jeśli będziesz sprawiać więcej problemów mam obowiązek cię uciszyć. Już dość krzywdzenia bliskich swawolą, łamania zasad i grzeszenia. Staczasz się. Właściwie podświadomie zawsze wiedziałem, że to się w końcu tak skończy, ale miałem cichą nadzieję, że nie teraz. – Westchnął. - Szkoda, że z bycia idiotą nie można wyleczyć, co? Wszystko nagle stałoby się łatwiejsze.
Jak dla kogo.
Gilbert zmarszczył nos.
Szczerze? Miał taką nieodpartą chęć powiedzenia, że robił sobie z niego jaja. I jeszcze większą, że Arthur okaże się mieć ostatnie resztki honoru i nie skorzysta z oferowanej „pomocy” (o ile można to tak nazwać). Czy on w ogóle posiadał jeszcze dumę? Na jego miejscu Gilbert zrobiłby wpierw wszystko – bez względu na wysokość ceny – aby samemu spróbować zrobić pierwsze parę kroków. Upadłby raz, drugi i piąty, ale w końcu udałoby mu się dotrzeć do zamierzonego celu. Czy Adrich naprawdę nie czuł upokorzenia? To było takie zastanawiające... Z odważnego lwa zrobiła się tchórzofretka. Kiedy?
- Raczej to ja nie byłbym pewny. Nikt nie mówił, że w połowie drogi nie będę chciał cię sam zrzucić – zakpił, wyciągając ręce i uprzednio odkrywając kołdrę, wsunął ciepłe dłonie pod Arthura, aby zaraz – z niewielkim, acz widocznym – wysiłkiem unieść blondyna. Poprawił chwyt pod zgięciem jego kolan i użyczył ramienia jako poduszki, bo tak zwyczajnie było wygodniej... dla niosącego.

Scyzoryk na prześcieradle zaczął delikatnie wibrować, trząść, aż w końcu szamotać na boki. Nagle czarna mgła wybuchła i dało się słyszeć głośne stuknięcie kopyta o jasną posadzkę. Jednorożec zarzucił łbem, prezentując swój piękny róg, po czym z lekkim ociągnięciem zszedł do końca z łoża, tym razem unosząc pysk bardzo wysoko i posyłając właścicielowi spojrzenie czerwonych tęczówek. - Doprawdy, Arthur... tyle mógłbyś się sam nawysilać – mruknął chłopak, ruchem głowy nakazując zwierzęciu do położenia się. Nie był chętny. Parsknął dwa razy i zastrzygł uszami, ale w końcu wykonał polecenia. Wyraził oburzenie, gdy poczuł jak na jego grzbiecie sadzany jest łowca. Gilbert wskoczył na Lera chwilę później, tuż za Arthura. Chwycił za lejce i ściągnął je delikatnie, a bestia szarpnęła się do góry i wstała, grzebiąc kopytem w ziemi. Dopiero na uderzenie łydek w boki rzucił się naprzód, wbiegając w ścianę.

[z/w + Arthur]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Pielęgniarka Empty
PisanieTemat: Re: Pielęgniarka   Pielęgniarka Empty

Powrót do góry Go down
 
Pielęgniarka
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Podziemia-
Skocz do:  
_______________________