Szpitale

Zakładam ten temat ostatni raz. I oby się wszystko wyjaśniło.
Co ze szpitalami? Miał być spis medykamentów oraz system ich zdobywania. Ostatecznie jednak nie ma to większego podłoża. Ktoś zaproponował, by zbierało się je na czas. Ale jak na moje to trochę bezsensu. ' Weźmie się postać, zostawi ją w jednym miejscu na miesiąc (w końcu możemy pisać w dwóch miejscach naraz, to co nam szkodzi?) a potem ma się 198472372013704 mieszki lekarskie i się szpanuje. Może liczyć to na posty? Albo... nie wiem. Trzeba to rozstrzygnąć lub wyrzucić pomysł szpitali. Chociaż jak na moje, niektórym mogłoby to umilić zabawę.

Ja proponowałem, by liczyć poszukiwanie na posty. Chociaż może nie tyle na posty, co po prostu wrzucać opis poszukiwania, a później MG musiałby ruszyć zadek i napisać przykładowo ile uncji udało się znaleźć i tak dalej. W sumie to chyba nie powinno być aż tak męczące. Poza tym trzeba jeszcze wymyślić lekarstwa i ich przykładowe występowanie... albo występowanie składników potrzebnych do zrobienia lekarstwa. Nie wieeem.

Mi się wydaje, że te postowe będą najlepsze. Może być też tak jak mówisz (/piszesz/). Że się daje ładnego posta, MG potem to ocenia, stwierdza 'A natrudził się, to dam mu dwa, a nie jeden'. I... mnóstwo lekarstw, mnóstwo składników. Właśnie - jak to robimy? Od razu całe lekarstwa czy składniki, które po zmieszaniu te lekarstwa dadzą?

Wiesz, raczej trudno o to, by leki rosły na drzewach, biorąc pod uwagę, że one same w sobie są z czegoś tworzone. Co prawda to może trochę wydłużyć proces tego wszystkiego, ale... Skoro na zbieranie wystarczyłby jeden post, to na tworzenie też, jeżeli miałoby się już odpowiednie składniki. I wiadomo, że tylko odpowiednie osoby potrafiłyby stworzyć lek, co wiązałoby się z jakąś profesją w szpitalu, na przykład.

... chodziło mi o to, że np. 'sam mieszek-śmieszek podany doustnie zbija gorączkę' czy jednak 'mieszek-śmieszek i paprotka-grzechotka, po wymieszaniu, spaleniu, przeżuciu i wypluciu... ewentualnie zbija gorączkę'. Takie trochę;
- Ta choroba NIELECZONA TRWA SIEDEM DNI.
- A leczona?
- Tydzień.
Ale ja też uważam, że tak będzie ciekawiej. xD

Wiesz, można zrobić tak, że niektóre składniki same w sobie mają jakieś właściwości, ale załóżmy, że mogą tylko załagodzić objawy. Właśnie tak, żeby w szpitalach mieli więcej zabawy. ~ A skoro już mowa o chorobach to... do zdarzeń losowych prowadzonych przez MG można byłoby wprowadzić zarażanie jakimiś chorobami. Ot, wystarczy krótka wzmianka na ten temat i postać już musi coś robić, zanim jej się pogorszy.

Tak. Było o tym wspomniane coś. I to jest świetne (adkhaiudaodhjoiasd, chory Take, suijfhuidsfdghsufiis //// *nosebleed*) I w sumie dobrze. Z tymi złagodzeniami. Plus jeszcze lista chorób by się przydała. To byłby jakieś 'kosmiczne' choroby, yup? I... ja już cichnę. Poczekam aż ktoś jeszcze się wypowie.

Mogą być i kosmiczne i zwykłe, a nawet takie, które dosięgają poszczególne rasy. I... *zerk* Chory Take wcale nie będzie uroczy. ~ No, ale mniejsza. To ja też już się zamykam, bo ludziom odechce się czytać nadmiaru literek.

Skoro zostałem odesłany tutaj to.. Żeby ruszyć fabularnie szpitale może przez Otchłań powinna przejść jakaś zarazo-klątwa? Podzielić to na kilka etapów, ostatnim byłoby może jakieś szaleństwo? Każdy rzucił by kością (na tym forum są wgrane kości) by sobie wylosować, na którym etapie jego postać się znajduje. A może jest odporna? Rozeszłaby się fama, że jest gdzieś COŚ, co klątwę zdjąć potrafi zacząłby się wyścig bo przecież kto by zdobył magiczne COŚ ten praktycznie zadecydowałby o losie mieszkańców Otchłani. To mogłoby pchnąć do przodu jakiś naprawdę duży konflikt.

I nie wiem czy w sumie jest potrzebny podział na dwa szpitale. Nie lepiej zrobić jeden, ale za to z pełnym personelem, a nie dwa ze szczątkowym? Choroby, na które mogłyby zapaść tylko poszczególne rasy też wydają się dobrym pomysłem. A żeby ruszyć ludność do leczenia się (i innych) może choroby nie będą znikać? Będą za to skutecznie utrudniały życie. Wiadomo, że nawet z samym katarem się żyć czasem odechciewa. A co jakby przy piekielnym katarze z każdym kichnięciem samoistnie uwalniała się moc pechowca? Albo gorączka by ją blokowała, uniemożliwiając używanie ich?

W sumie jeden szpital faktycznie byłby wygodniejszy, a to, jakie dany lekarz stosowałby metody, byłoby już jego sprawą. Poza tym wiadomo, że każdy wolałby, żeby udzielono mu pomocy tam, gdzie są lepsze warunki. ~ No i wiadomo, że skoro to ma ruszyć szpitale, to choroby same z siebie nie znikną po czasie albo może być kilka takich niegroźnych, które mijają, ale właśnie są uciążliwe. I raczej trudno, żeby całkiem blokowały moce, ale wiadomo, że skoro używanie mocy spoza rangi i rasy męczy postać, to jeśli będzie dodatkowo osłabiona chorobą, to raczej za wiele nie zdziała, a dodatkowe dobijanie się walką może skończyć się dla niej gorzej. Ale jasne ‒ można dorzucić dodatkowe skutki uboczne.

Z blokowaniem chodziło mi nie o całkowite won z mocami, ale skoro postaci i tak mają po dwie minimum to niektóre choroby fizyczne mogłyby zablokować moce fizyczne (a psychiczne psychiczne? xD'). Jakieś uczulenia i łzawienia z oczu to wiadomo, że morderczym spojrzeniem już się nikogo na łopatki nie położy. Ale sieknąć pirokinezą zawsze może (a zwłaszcza jak ma gorączkę >D)

I może by zachęcić stworzenia do szpitalnego personelu będą bonusy do rang?

Cytat :

(...) może przez Otchłań powinna przejść jakaś zarazo-klątwa?

Hey, to wcale nie taki głupi pomysł. Nie. Wręcz dobry. Nawet bardzo. Ja jestem za.

Można też zrobić z dwóch szpitali jeden. W Otchłani, co? Albo w Nicości. Bo Piekło to takie negatywne miejsce, chorzy by uciekali. xD Ale uważam, że choroby tak czy siak powinny znikać. Dla samej zasady, że nic nie trwa wiecznie. Potem mogłoby to być już nieco uciążliwe. A wiadomo, że postać może przecież zachorować drugi, trzeci i dziesiąty raz. Wielu ma wpisane, że ma słaby organizm (np. tacy Skrzydlaci). W końcu jak się ktoś uprze, to i walnie jednej osoby dziesięć chorób śmiertelnych.

Co do bonusów... nie mogłyby być one raczej zbyt wielkie. ' Nie mam nic przeciwko, ale raczej ostrożnie bym do tego podchodził.

No to załóżmy, że choroby mogłyby znikać, ale... nie wszystkie. Wiadomo, że niektóre choroby bardziej obciążają organizm i nie można ich od tak sobie zignorować, ne. Ewentualnie jakieś powikłania do tego dodać, żeby jednak nie wyszło, że skupią się na tym, że skoro to minie, to po kij iść z tym do lekarza., bo ostatecznie na jedno wyjdzie. Ale to tylko moje zdanie...

A co do bonusów... I don't know. Raczej nie jestem zwolennikiem, prócz tego, że ktoś pracujący w szpitalu mógłby mieć po prostu dodatkową umiejętność w swojej dziedzinie. Może ktoś na start sobie nie wybrał czegoś czysto medycznego, a chciałby się bawić w chirurga? Nie wieeem. Chociaż przez co dokładniej rozumiesz te bonusy...?

Ale... chwila. Wam chodziło o to, że nieleczone nie znikają? Bo jak tak to cofam słowa. Ja zrozumiałem, że nie znikają W OGÓLE. Nawet po zażywaniu lekarstw...

Można po prostu dać + jedną umiejętność.

To wtedy leczenie mijałoby się z celem, bejb. Ale wiadomo, że nie wszystkie choroby muszą być tak ciężkie, że koniecznie wymagają tej opieki.

I w sumie... można. Tylko, żeby też potem nie było tak, że ktoś się zgłasza, a później załącza mu się mamtowdupizm i zrzędzi, ze mu się nie chce.

Cytat :

później załącza mu się mamtowdupizm i zrzędzi, ze mu się nie chce.

To go nie wpuścimy do szpitala, a bezdomni w rowie będą gwałcić jego chore zwłoki.

Właśnie o jakąś umiejętność medyczną czy inną mi chodziło.

Bejb... porażka. xD

Ale dobra. Czyli mamy. Wystarczy, że połączymy szpitale [w jaki? nazwa?] i wymyślimy medykamenty. Stworzę temat.