Toalety

Jeżeli limbo jest sercem Cathouse, sanitariaty są jego centrum wszechświata. Niby ciche, ustronne miejsce do pobycia sam na sam ze sobą i problemami egzystencjalnymi, a tak naprawdę miejsce schadzek tanich kurewek z napalonymi na wszystko co ma dziurę władcami wszechrzeczy, którzy zazwyczaj kreują się na ciężko pracujących milczków biurowych. Ciasne, klimatyczne kabiny utrzymane w tonacji łososiowo-beżowej. Vis a vis szeroka ściana ozdobiona freskiem ‘narodziny Wenus’ Botticelli’ego. Pomimo teoretycznej obskurności melin rozpusty, miejsce utrzymujące względny standard, chociaż często bez podstawowych specjali, typu mydło, czy papier.
Nie ma lepszej lokacji na niezobowiązującego lodzika poza ostrzałem spojrzeń współtowarzyszy szczęścia. Brak okien i kamer, wszystko utrzymane w atmosferze prywatności i spokoju, aż do momentu wtargnięcia tu innego klienta. Raj dla gwałcicieli i narkotyzujących się potajemnie ćpunów.

By Foxy.